To tak naprawdę post mówiący o tym, dlaczego wciąż wracamy do Tajlandii. Miało być 10 dobrych powodów, ale wyszło… więcej. Co tak naprawdę jest tylko na plus dla tego kraju. I to nie znaczy, że nie ma on wad, ale o tym będzie innym razem. Dziś skupmy się na zaletach, które rozgniatają te wady bez wysiłku obcasem.
A! I od razu podkreślam, kolejność nie ma znaczenia pod względem stopniowania, a jedynie jakiejś spójnej całości. W naszym, subiektywnym odczuciu. ;)
No to jedziemy!
1 | Słońce i ciepełko gwarantowane
Cały rok! A gwarancja gorącej aury, to ogromna zaleta przy planowaniu tego typu urlopu. Oczywiście istnieje podział na porę deszczową i suchą, ale każda z nich ma swoje wady oraz zalety. My wprawdzie zwykle pojawiamy się tu podczas suchej, bo zwyczajnie nie lubimy polskiej zimy, jednak końcówkę pory deszczowej (w listopadzie) wspominamy bardzo dobrze! Jest spokojniej, nie ma tłumów, a przecież nie pada cały czas! I gorąco jest mimo wszystko. Reasumując – pogoda to ogromny atut Tajlandii!
2 | Owoce i świeże soki
Brzmi banalnie? Nie daj się zwieźć! To nie są owoce, których smak znasz. Nawet, jeśli zdarza Ci się kupować w Polsce. Dojrzewające na słonku (a nie w kontenerach), obierane i krajane w kosteczki, by trafić w Twoje ręce, za coś koło 3 złotych, to istne niebo w gębie! Nie lubisz ananasów? Tu polubisz! Chcesz posmakować najbardziej kontrowersyjnego owocu świata – duriana – tutaj masz okazję! Sok prosto z młodego kokosa? Jasne! 4 złote. Albo ze świeżo wyciśniętego granata? Bardzo proszę – 5 i pół złotego. I tak co kilka kroków ktoś stoi i sprzedaje… bajka!
3 | Masaże – szczególnie stóp
Nooo… tutejsze masaże, to jest już mistrzostwo świata! Raz – że są świetne, dwa – wielokrotnie tańsze niż w Polsce, a trzy – uzależniają! Nie słyną może z największej delikatności, ale na początek zawsze można poprosić o łagodniejszy. Albo jak nie tajski to relaksacyjny z olejkami. Ale szczególnie polecam masaże stóp! I to najlepiej na koniec dnia, gdy przetupta się kawał Tajlandii, zwiedzając na nogach. No to jest coś, czego nie da się opisać! Jak za mocny, to poproś o łagodniejszy i nie ma problemu. Natomiast jeśli masz okazję, to w świątyni Wat Pho w Bangkoku jest opcja masażu przy świątyni – tam to masują totalne guru tej sztuki. Nie przegap takiej szansy!
4 | Kuchnia tajska i przyprawy
Tak, to zdecydowanie coś, za czym jak raz spróbujesz, będziesz tęsknić już zawsze! Czy warto dać się uzależnić? Bardzo warto!! Zwłaszcza, że zawsze możesz zabrać ze sobą trochę przypraw do Polski i jak masz minimum smykałki do pichcenia – goń na kurs gotowania i zabierz do domu genialne przepisy i sposoby na tajską kuchnię. Nie pożałujesz. A w Tajlandii najpyszniej jest w ulicznych garkuchniach. Nie bój się jadać w takich miejscach, bo to Tajowie stosują pitną wodę do wszystkiego i w niej też myją składniki. Zresztą, poczytaj o tym jak zabezpieczyć żołądek przed podróżą i nie bój się niczego próbować na miejscu.
My jeszcze szalenie lubimy siadać w knajpkach z palnikami na stolikach i po zapłaceniu raz (ok 20 zł), jesz ile chcesz, jak chcesz i jak długo Ci się podoba. Świetne miejsce spotkań ze znajomymi i taka trochę samozwańcza szkoła gotowania w jednym. ;)
5 | Tajskie zabytki
Potrafią zachwycać, zadziwiać i szokować. Są różnorodne, kolorowe i bardzo dużo mówią o kulturze tego niejednorodnego narodu. Najwięcej jest – siłą rzeczy – w Bangkoku, ale sporo też w poprzednich stolicach królestw z tego rejonu świata oraz na północy kraju. W zasadzie wszędzie poza tym, znajdziemy świątynie, które są nieodłącznym elementem kultury Tajów, a każda z nich jest na swój sposób wyjątkowa. Gwarantujemy, że takich cudów w Europie nie zobaczysz!
6 | Lody kokosowe
To, że one są kokosowe to jedno. Ale najfajniejszy jest motyw zajadania ich w łupinach kokosa i to z kawałkami tegoż owocu. A smak jest nieziemski! Nigdy nie jadłam czegoś podobnego w żadnym innym kraju! Ale trzeba uważać, bo np. w Bangkoku, na Khao San Road (słynna ulica dla turystów), to jest jakaś ściema i wcale nie są takie dobre! Niby podawane w kokosach, ale smakują jak z lodziarni w Polsce. Za to zupełnie co innego jest na takim Chatuczaku (Bangkok) – największy targ jaki prawdopodobnie widziałaś(-eś) w życiu! ;) Najlepiej próbować gdzie będzie okazja i sam/-a się przekonasz.
7 | Rajskie plaże i rafa koralowa
Dziwisz się, że dopiero teraz o nich wspominam? Ha! To nic nie znaczy – ja po prostu lubię siódemki. :D A tajskie plaże wprost uwielbiam! I to ciepełko wody, gdy wchodzisz z piasku, a ona otula, zamiast zamrażać… Raj jak nic! A co dopiero pod wodą! Snorkeling i nurkowanie to coś, czego może spróbować każdy, kto tylko ma na to ochotę. Oczywiście są bardziej zatłoczone miejsca, czy też bywają zaśmiecone… niestety. ALE śmieci są zbierane na bieżąco, a plaży mniej obleganych znajdziesz sporo! Tylko czasem trzeba przejść ciut dalej niż inni, lub wziąć jakąś podwózkę za grosze. Dla chcącego…;) wiadomo.
8 | Otwarte baseny na dachach hoteli
Może to pozornie zbędny bajer, ale co tam! Dla nas super opcja. Tu, gdzie zwykle mieszkamy w Bangkoku (Ratchaprarop Tower Mansion), mamy taki ładny, zwykle pusty, z siłownią obok i jacuzzi w rogu. No powiedz, że nie jest fajnie przy ponad 30°C podjechać sobie windą i zrelaksować się w miejscu z fajnym widokiem na miasto. Okej, możesz teraz tak powiedzieć, ale najpierw spróbuj, a potem pogadamy! ;)
Nasze mamy – gdy odwiedziły nas kiedyś w święta – były zachwycone. Ściągnąć ich stamtąd nie mogliśmy! :D
9 | Korzystne ceny
Tajlandia słynie z tego, że jest tania. Prawda jest taka, że zależy co, ale faktycznie wiele rzeczy jest w fajnych cenach. Szczególnie to, co tutejsze. Czyli jedzenie, tajskie wyroby, kosmetyki, ciuchy, biżuteria, itd. Drogie natomiast są rzeczy importowane, ale to większy problem dla kogoś, kto zostaje tu dłużej niż 1-3 tygodni. Podczas urlopu natomiast warto cieszyć się miejscowymi skarbami i wspierać lokalnych przedsiębiorców. I mówię tu tak o przyprawach, czy owocach, jak też np. o masażach. No bo w Polsce albo tego nie dostaniesz w takiej jakości, albo zapłacisz jak za… dobro importowane :D czyli to samo, tylko w drugą stronę. Zatem korzystaj!
10 | Tajskie rękodzieło
Skoro mowa o wspieraniu lokalnych przedsiębiorców, to szczególnie polecam rękodzieło. Bo to takie perełki, które ktoś stworzył, by zarobić, ale także rozwijać swoje zdolności i pasje. A ja – jako artystyczna dusza – mam do nich szczególny sentyment. Można tu dostać cudowne plecione szale, drewniane wyroby, wachlarze, podkładki, torby, biżuterię… wystarczy się rozejrzeć i znaleźć coś dla siebie. Lub bliskiej osoby. ;) A to naprawdę widać, czy coś jest robione ręcznie, czy maszynowo/taśmowo. Może zapłacisz kilka złotych więcej, ale Ty tego nie poczujesz jakoś bardzo, a czy nie fajniej jest wspierać czyjś rozwój, niż szefa wielkiej firmy od produkcji taśmowej? No właśnie.
11 | Bezpieczeństwo w Tajlandii
To jeden z ogromnych atutów tego kraju. Prawda jest taka, że dziś do kilku krajów Europy bardziej byśmy się obawiali lecieć, niż do Azji. A szczególnie właśnie – Tajlandii! Sama spaceruję nocami po Bangkoku bardzo często, na wyspach podobnie – nie mam oporów, by wyjść fotografować księżyc odbijający się w wodzie. Nigdy – dosłownie ani raz! – nie czułam się tu zagrożona. Tajowie to bardzo przyjazny naród i bardzo otwarty na turystykę. Choć są pewne zasady, których się nie łamie, bo albo Taj się wkurzy, albo można podpaść bardziej. Tylko to są tak proste i empatyczne zasady, że jeśli ma ktoś z nimi problem, to niech się zastanowi najpierw, czy chce podróżować do krajów innych kultur.
Oczywiście zawsze można źle trafić (pijany turysta :P), ryzyko zamachów (które jest absolutnie wszędzie), czy niebezpieczeństwo na drogach (ruch tu bywa straszny). Ale to nie kwestia kraju, a trochę przypadku, tzw. pecha, czy nieostrożności. No i to też tropiki, więc kwestia zdrowia jest odmienna niż u nas, wiadomo. Ale o tym poczytaj więcej w poście: pierwszy raz w Tajlandii i dobrze się do tej podróży po prostu przygotuj! :)
12 | Uśmiech
Wiesz, że uśmiech potrafi działać cuda? Rozluźnia, uspokaja, daje radość innym – jest moc! A w Tajlandii z uśmiechem spotykasz się na każdym kroku! Są głosy, że to niezbyt szczere, ale przecież nawet jeśli po prostu uprzejme, to zwyczajnie miłe! Zresztą, ja mam zdanie, że poza mocno turystycznymi miejscami jest szczerze i serdecznie. W turystycznych już różnie. Czasem lekko wyrachowane, bo tak łatwiej sprzedać. Innym razem brak uśmiechu pokazuje, że nie wszyscy kochają turystów (ale obserwując wiele zachowań, nic a nic się Tajom nie dziwię). Jednak w ogólnym odczuciu dominuje banan na twarzy i sympatyczna uprzejmość. I to jest to, co nas często razi w nieco marudnej i mało radosnej Polsce. A tu cieszy, I do tego chętnie się wraca! :)
13 | Egzotyczne kwiaty
To jest mój prywatny podpunkt, bo Romek – jako kwiatowy alergik – niezbyt podziela moją fascynację! :D Niemniej, tutaj są takie okazy, że tylko chodzę i się zachwycam. To w Tajlandii pierwszy raz spotkałam plumerie, które pokochałam od pierwszego wejrzenia (i wąchnięcia)! Do dziś uważam, że są to najwspanialsze kwiaty świata i zdania nie zmienię. Jestem uzależniona od ich zapachu i przeboleć nie mogę, że to egzotyczna roślina, której u nas za łatwo nie jest się przyjąć…:(
W każdym razie nie tylko ja uważam je za wyjątkowe, bo nawet na większości obrazków symbolizujących masaże, czy SPA, występują właśnie te kwiaty.
14 | Owoce morza
Tak, znów wracamy do kuchni, ale cóż można poradzić na to, że Tajlandia kuchnią stoi? Nic! Tylko korzystać! ;) Różnorodność ich to jedno. Ale największą zaletą są: świeżość, cena i smak. Bo przecież u nas też dostaniemy większość z nich. Tyle, że po długiej podróży, często gumowate i bardzo drogie. A tu? Często krewetki w daniu kosztują tyle, co kurczak, a kraby można zajadać w co trzeciej knajpce przy ulicy! I wszystkie te smakowitości są przyrządzane na różne sposoby i jeszcze nie trafiłam tak, by mi nie smakowały. Istna uczta dla podniebienia! ;)
15 | Kosmetyki naturalne
Olejek kokosowy, pasty do zębów, mydełka. Wiele jest fajnych i produktów, które są stworzone z miejscowych dóbr. Ale trzeba bardzo uważać – czasami bardzo podobne opakowanie i już ma w składzie sztuczny i tańszy element, którego mieć nie powinien. Niemniej, osobiście uwielbiam tutejsze mydełka, a naszym ostatnim odkryciem są pasty do zębów! Kosztują kilka złotych, są mega wydajne, bo nakłada się jej jednorazowo wielkość ziarenka ryżu (a i tak super się pieni!) i skład mają bardzo prosty i zdrowy. Warto tu poszukać swoich ulubionych kosmetyków!
16 | Tuk tuk-owy wiatr we włosach
Przygoda sama w sobie i praktyczna podwózka. Niby tylko motorek z naczepką dla pasażerów, ale styl jazdy, właśnie ten wiatr we włosach i nietypowość środka transportu, to coś, czego każdy powinien spróbować. Przynajmniej raz. Poza tym różnorodność tuk tuków w rozmaitych częściach Tajlandii nieraz zadziwia i fajnie się je porównuje. A i kierowcy, to dość często ciekawi, przebojowi ludzie. Tylko targuj się i ustalaj cenę przed kursem! ;) To jednak już głównie turystyczna atrakcja.
17 | Starożytne miasta dawnych królestw
Na głównym zdjęciu tytułowym tego posta, pojawiła się już zajawka jednego z takich miejsc – klimatyczna Ayutthaya. Większość świątyni i zabytków Tajlandii widywana na pocztówkowych zdjęciach jest odnowiona, pozłacana, kolorowa i błyszcząca. Natomiast Ayutthaya, czy Sukhotai, to taka mała namiastka tego, co można zobaczyć w kompleksach świątynnych Angkor Wat w Kambodży. Dlatego każdy, kto lubi takie historyczne perełki, będzie zachwycony!
18 | Bogata kultura Tajlandii
Dzisiejsza Tajlandia nie zawsze wyglądała tak samo. I nie chodzi mi teraz o kwestie wizualne, czy rozwój techniki ;) a o granice i królestwa z tych rejonów Azji. Dlatego kraj ten jest dziś tak różnorodny! W odległych regionach zaobserwujemy odmienne elementy, różnie obchodzone święta, czy nawet spróbujemy innej kuchni. Oczywiście w Polsce też tak jest ;) ale warto poobserwować te różnice i mieć ich świadomość. Świetną opcją są przedstawienia (a w zasadzie niema tzw. show), które w barwny i bardzo przystępny sposób pokazują tę kulturę od najdawniejszych czasów.
My byliśmy na Siam Niramit, gdzie na scenie płynęła rzeka, na aktorów padał deszcz, a spacerujący słoń był ledwo widoczny w tak rozbudowanej scenografii! Coś niezwykłego i z wielką pompą! Naprawdę polecamy!
19 | Obserwacja innych kultur
To powód dla którego generalnie warto podróżować! Natomiast Tajlandia jest fajną opcją w tej części Azji, bo łączy w sobie wiele, mając różnych sąsiadów z każdej strony, którzy mieszkają tu przez wzgląd na lepsze życie i więcej pracy. Mowa tu o Mjanmnie, Kambodży, Wietnamie, czy Laosie. Z Malezji też, choć nieco bliżej granicy. Ale to jak rozbudowane jest Chinatown w Bangkoku, to już w ogóle dla nas szok! Gdy rozpoczyna się Chiński Nowy Rok, to człowiek się zastanawia, czy to na pewno Tajlandia? Bo wszystko tonie w czerwieni, a z okazji tak długich świąt, wielu rzeczy nie załatwi w całym mieście! No i mnisi, którzy mają swoje miejsca w komunikacji pozaznaczane i mienią się odcieniami pomarańczu wszędzie wokół. Szalenie lubię tę tutejszą różnorodność kulturową!
20 | Chińska dzielnica w stolicy
To taki bonus do Tajlandii, który jest naprawdę super! Chiny słyną ze świetnej kuchni (według nas, jak na razie najlepszej na świecie!), a w tej dzielnicy ma się właśnie namiastkę Chin, bez podróży bezpośrednio tam. Jak mamy ochotę na odmianę, to jedziemy do Chinatown i zawsze jesteśmy zadowoleni. Poza tym w sklepach dostanie się wiele chińskich specjałów i to w bardzo dobrych cenach. Dla nas to świetna sprawa, bo i do Chin zdarza nam się zatęsknić…;)
21 | Bangkok – świetna baza wypadowa
Często słyszy się stwierdzenie, że Bangkok, to takie wrota do Azji. Dzięki ogromnej ilości lotów – będących wynikiem świetnie prosperującej tu turystyki – ceny przelotów z Europy bywają naprawdę korzystne. Z kolei ze stolicy Tajlandii, w wiele różnych stron dookoła, jest spory wybór lotów (czy pociągów, busów, autokarów) do krajów sąsiednich. Dlatego łatwo można łączyć kilka wymarzonych kierunków w jeden. I jak np. starożytne miasta w Tajlandii przestaną wystarczać, to wyskok do Kambodży dziś jest tak prosty, jak wycieczka do Wieliczki. ;) Uwielbiam to miasto za to! Lecieliśmy stąd już do Mjanmy, Chin, jechaliśmy pociągiem do Malezji, busem do Kambodży, a za tydzień mamy samolot na Filipiny! A każda z tych tras tańsza, niż weekend w Międzyzdrojach. ;) No bajka! :D
22 | Garnitury szyte na miarę
Gdy pierwszy raz zagadnął nas elegancji Taj z taką propozycją, stwierdziliśmy, że to podejrzanie dziwne. Ale po chwili przemyślenia i sprawdzenia tematu – garnitur na miarę w dwa dni? Czemu nie! Krój wybierasz ze światowych marek, wybór materiałów ogromny, jakość bardzo dobra… Dwa dni i wyglądasz jak z modowego magazynu! To, że Romek uszył sobie tu dwa garnitury, marynarkę i dwie koszule, to pikuś. Ale nawet ja mam swój garnitur i planuję jeszcze koszulę i płaszczyk wiosenny! No znajdź krawca, który w Polsce uszyje Ci idealny garniak w dwa dni za 500 złotych! Jeśli masz takiego – gratuluję. Ale większość jednak przepłaca za masową produkcję, która nie leży tak jak na wymiar. Także ten… warto! :)
23 | Gadżetowy zawrót głowy
Tak ogromnej ilości targów, marketów, straganów, galerii i tym podobnych opcji – jak żyję – nie widziałam! Wszystko do wyboru – do koloru! Sprzęty elektroniczne, komputerowe, okulary, zegarki, kosmetyki, szale, ciuchy, gadżety praktyczne i te nikomu do niczego nie potrzebne, odlot! Tu jest wszystko co w Europie i do tego jeszcze więcej! Kiedyś usłyszałam to zdanie, które mnie zastanowiło, ale dziś faktycznie potwierdzam. Oczywiście to głównie Bangkok, ale nie tylko.
Jest jednak wada tego szaleństwa – bardzo trzeba uważać na podróbki! Koniec wad. Bo nawet jeśli nie dla zakupów, to dla kreatywności i dziwnych pomysłów Azjatów, warto po takich gadżeto-skarbnicach pochodzić.
24 | Przystępność dla turystów i brak wiz do Tajlandii
Mieliśmy dwie zimy przerwy, zanim wróciliśmy akurat tutaj. Wiele się zmienia, ale pod względem turystyki – na lepsze! Jeszcze więcej opisów i drogowskazów po angielsku, bardzo fajnie opisana komunikacja miejska, coraz więcej punktów z j. angielskim. I ogólnie przystosowanie pod obcokrajowców jest tutaj na bardzo wysokim poziomie. Nie bez powodu jest to jeden z najpopularniejszych kierunków turystycznych, choćby z Polski. A brak wymaganych wiz dla Polaków (do 30 dni pobytu) bardzo ułatwia temat. Więcej na temat wiz do Tajlandii i ram czasowych pisaliśmy już wcześniej w poście o przygotowaniach do podróży.
25 | Widoki z góry – restauracje i tarasy
Biura podróży i widokówki pokazują Tajlandię od strony plaż i wody, zabytków, czy uroczych chatek. I jest tego oczywiście tu sporo. My jednak lubimy takie klimaty na chwilę, a na co dzień wolimy miejskie życie. I choć Bangkok jest specyficzny, głośny i gorący, to jakoś tak bardzo nam siadł. Nie na zawsze oczywiście, ale na zimę – tak od czasu do czasu – jak najbardziej. Baza wypadowa to jedno, przynajmniej połowa powyższych podpunktów – drugie, ale jest też i trzecie. To bardzo rozwinięte i rozbudowane miasto. Metropolia! I naprawdę fajne wrażenie robią drapacze chmur, zwłaszcza z góry. My sami mieszkamy tu zwykle bardzo wysoko, ale jest opcja wyjechać jeszcze wyżej. I niemal wśród chmur, sączyć drinka za mocno przesadzoną cenę. Chwila luksusu i próżności tez bywa fajna. Ot, kto co lubi!
***
Czy 25 powodów, by polecieć do Tajlandii, to dużo? Czy może mało? Mielibyśmy więcej! :D Ale te są najważniejsze, przemyślane i skonfrontowane z innymi, którzy już tu byli. Pewnie nie każdy punkt Cię przekonał, ale przecież nie możemy być wszyscy tacy sami i lubić te same rzeczy! Jednak mam nadzieję, że jeśli do tej pory mocno się wahałaś/-eś, czy to dla Ciebie właściwy kierunek, to teraz już wyklarowała Ci się odpowiedź. ;)
A może czytasz ten post z sentymentu i sam masz własne powody dla których tęsknisz lub wracasz? Coś ważnego pominęliśmy? Podziel się swoimi powodami w komentarzu poniżej! :)
20 komentarzy
Plaże, owoce i pad thai :D
Bardzo fajny zestaw! Popieramy :D
Do Tajlandii kogokolwiek trzeba namawiać? Ja czuję się skuszona od zawsze. Słoneczko, słoneczko i jeszcze raz słoneczko mnie przekonało ;).
Brawo Ty! :D Choć nie każdy jest od zawsze przekonany i często pada pytanie „dlaczego akurat Tajlandia?” ;)
A słoneczko faktycznie potrafi być przekonujące! <3
Przeczytałam z zainteresowaniem i nadal Tajlandie odkładam na „kiedyś”, żałując że wczesniej sie nie zdecydowaliśmy… Podróżujemy teraz z dzieckiem, więc bierzemy pod uwagę milion drobiażdżków takich jak na przykład dostępność słoiczków Gerbera w sklepach , służba zdrowia, bezpieczeństwo (bezpieczeństwo i jeszcze raz bezpieczeństwo – do potęgi )
Izabela, w pełni rozumiemy! Ale jeszcze z rok, dwa i możecie wrócić do rozważań ;) bo jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to byłby to jeden z bardziej polecanych krajów. A w Bangkoku dostaniecie wszystko! Gerbera na 90% też ;) aż popatrzę w sklepie przy najbliższej okazji, gdzie sporo polskich firm jest na półkach z importowanym jedzeniem!
Byłam w tym roku :) wybrałam się po raz pierwszy w podróż sama. Było cudownie, zakochałam się w Tajlandii
Milka, ale super! <3 Zakochanie w pełni uzasadnione! ;) A co najbardziej do Ciebie przemówiło?
gonimyslonce.pl nie będę oryginalna w mojej wypowiedzi, czyli uśmiechnięci ludzie, jedzenie, pogoda, kultura ☺️ na pewno jeszcze tam wrócę
Super, że potwierdzasz nasze argumenty, bo teraz każdy kto przeczyta ten komentarz, przekona się, że nie ściemniamy! :D
im więcej tym lepiej!
Wyszliśmy z tego samego założenia! ;)))
Może w końcu kiedyś i my tam dotrzemy :)
Kiedyś na pewno! ;) Ale mocno polecamy, serio!
Byliśmy w tym roku po raz pierwszy… wrócimy na pewno nie jeden raz. Tajlandia to prawdziwy raj na ziemi
Aż miło czytać, że ten niezwykły kraj robi tak pozytywne wrażenie! <3 Oby udało Wam się wrócić jak najwcześniej! ;)
Zgadzam się z większością, a ponieważ mieszkamy w UK, to dodałabym jeszcze jeden powód – w Tajlandii pranie jest suche w 3 godziny, a w Anglii suszę 3 dni z użyciem odsysacza wilgoci! :D
Ha ha haa, to prawda! Tutaj suszenie faktycznie nie stanowi problemu :D My nawet jak wieczorem gdzieś wyjeżdżamy, czy lecimy, to rano robimy całe pranie! Tak na świeżo! :)))
Tajlandia wciąga i to bardzo. Gdyby nie „przeciwności losu” być może pakowałabym się na kolejny wyjazd. Mam nadzieję, że uda się wrócić za jakiś czas.
I za to właśnie trzymamy kciuki! :)))