Jak wygląda Barcelona poza sezonem? Wszystko zależy od tego, czy jest słonecznie i radośnie, czy pochmurnie i szaro. Ale z pewnością jest mniej turystów i to było naszą główną motywacją do zdobycia biletów w okresie zimowym. Polecieliśmy w grudniu – jeszcze przed świętami – więc nasze oczy cieszyły dodatkowo jarmarki bożonarodzeniowe. Niestety nie trafiliśmy najlepiej, bo na załamanie pogody – deszcz, wiatr i okolice zera stopni, ale i takie sytuacje trzeba w podróży brać pod uwagę. Mimo to, nasza podróż do Barcelony miała swoje pozytywne strony i miasto na pewno dostanie dodatkową szansę, w cieplejszym okresie.
Zanim zasypiemy Cię dużą ilością zdjęć, kilka zdań o plusach i minusach odwiedzonego miasta. Oczywiście w naszym, subiektywnym odczuciu.
Barcelona na plus
Pozytywnie zaskoczyła nas ilość ludzi, bo w zasadzie wszędzie było całkiem okej i nie musieliśmy przebijać się przez tłumy, z których słynie Barcelona. Do tego elementy kafelkowe wplatane wszędzie i nawet płytki chodnikowe w tym klimacie, wyglądają niezwykle fantazyjnie. I te kamienice – zdobione, ze swoistymi balkonikami oraz dużą ilością kwiatów – piękne! Trudno odnieść się do plaży, gdy temperatury spadają bliżej zera (i to niżej niż w Gdyni w tym samym czasie…), ale przy słoneczku na pewno mają ogromny urok.
Mamy też swoje ulubione miejsce w stolicy Katalonii, znalezione w zasadzie całkiem przypadkiem. A jest nim kościół Santa Maria del Mar – gotycki, surowy, potężny – bossski! ♥
(oczywiście, że go pokażemy, nawet na kilku zdjęciach;) ale za chwilę)
Barcelona na minus
Cała medialno-turystyczna otoczka wokół tego miejsca, sprawiła, że spodziewaliśmy się efektu „wow”. I jego nie było. Być może znów winą jest niesprzyjająca aura pogodowa, ale nie można wszystkiego zrzucać na brak słońca. Bo jak poszczególne elementy bywają bardzo atrakcyjne, tak w całokształcie krajobrazu miejskiego, często do siebie nie pasują. Ma się poczucie, że czasami jest za dużo, za gęsto, za bardzo i za ciasno. Nazwałam to miasto królestwem misz-maszu, choć to – naturalnie – kwestia gustu. Ja po prostu wolę spójność w architekturze, niż szaleństwo. Czyli dokładnie odwrotnie niż we własnym życiu… ;) to pewnie dla równowagi.
Wnioski – czy warto lecieć do Barcelony?
No pewnie że tak! Nigdy nie żałujemy żadnej podróży. Bez względu na to, czy było lepiej, czy gorzej. Bo tu nie chodzi o gusta, czas, czy ilość turystów. To kwestia doświadczeń, własnych wrażeń, wniosków i opinii nie narzucanej przez innych. To wzmacnia charakter, rozwija wiedzę o świecie i czyni podróżnika obiektywniejszym. A do tego zawsze warto dla kuchni! Lokalne jedzenie smakuje najlepiej tylko na miejscu. I żadne „gwiazdki”, w żadnej restauracji, nie oddadzą tego na odległość. Poza tym, uwielbiam fotografować nowe miejsca, więc mogłam poszaleć z aparatem, tym razem w Barcelonie.
Barcelona na weekend
Miałam zacząć standardowo, od najbardziej popularnych miejsc, ale zmieniłam zdanie i wymienię od najciekawszych w moim odczuciu. A co! Mój wpis, moja lista! ;)
TOP 10
1. Santa Maria del Mar
Po trzech dniach w Barcelonie, gdy myśleliśmy, że niczym nas już nie zaskoczy, weszliśmy do kościoła i… na chwilę nas zatkało!
2. Bari Gothic
Od razu widać jaki styl architektoniczny przemawia do nas najbardziej, prawda? ;) Ale dzielnica jest zwyczajnie urzekająca.
3. Smaki Barcelony
Kuchnie świata to coś, za co kochamy podróżowanie! Mamy ogromną ciekawość smaków i silne żołądki, więc próbujemy co się tylko da i tutaj rozczarowania nie było. Mniam!
4. Sagrada Familia
O niej powstał osobny post, więc zapraszam pod link > Sagrada Familia, czy warto wejść do środka? Jest w nim odpowiedź na pytanie, sporo zdjęć oraz poradnik jak taniej kupić bilety na zwiedzanie Sagrady. Zajrzyj!
5. El Born
Miejsce darmowe i bardzo ciekawe, a dla fanów archeologii, historii, czy po prostu z rozbudowaną ciekawością świata to prawdziwa gratka! Do tego bardzo blisko Santa Maria del Mar ;) czyli warto podejść.
6. Park Güell
Elementy architektoniczne Gaudiego to jedno, ale sam park jest ciekawy, spacer bardzo przyjemny i z punktu widokowych bardzo fajnie widać miasto. A ruchome schody podjeżdżające pod górę (od jej bardziej stromej strony) – coś pięknego dla leniuchów! :D Yyy…oczywiście również dla osób starszych, z chorymi kolanami i bez kondycji. ;)
7. Port
Uroków plaży w zimie nie poznaliśmy, ale porty ciekawe są o każdej porze roku. Ten też ma swój klimat. W zasadzie, gdyby nie dopadający nas głód, spędzilibyśmy tam chętnie więcej czasu.
8. Magiczna fontanna przy Montjuïc
Pomimo rozczarowania dotyczącego zgrania (a właściwie jego braku) muzyki z obrazem, bardzo lubię zdjęcia z tego spektaklu. Wrażenia fotograficzne pozostały niezłe, a estetyczno-muzyczne pominę tu milczeniem (prawie). Mam ogromną nadzieję, że po prostu źle trafiliśmy i zazwyczaj jest to lepiej dograne.
9. Centrum Nauki
Albo dotarliśmy tam w złym momencie (połowa sal była pozamykana), albo kilka pięter parku jest tylko dla pozorów, bo do oglądania i tak jest łącznie może dwa poziomy. Ale część eksperymentalna położona na najniższej kondygnacji fajna i można się trochę pobawić (niekoniecznie będąc dzieckiem).
10. Jarmarki świąteczne (sezon grudniowy)
Dodatkową atrakcją przed świętami Bożego Narodzenia są jarmarki. Są w różnych miejscach, mniejsze i większe, ale zawsze kolorowe i pachnie przy nich grzańcem i choinkami. ;) My trafiliśmy na te przy Sagrada Familia i przy katedrze w dzielnicy Bari Gothic. Znasz jakieś inne godne polecenia? Napisz w komentarzu poniżej, komuś na pewno przyda się taka informacja.
Nie lubisz samemu organizować podróży? Chcesz odpocząć i dobrze się bawić? Mamy dla Ciebie alternatywne rozwiązanie – na wycieczkę do Barcelony można też polecieć z Itaką. Co kto woli! :)
A tak POZA LISTĄ – zawsze warto się powłóczyć po mieście i jego zakamarkach
To jest zalecenie bardzo uniwersalne dla niemal każdego odkrywanego miejsca na świecie (nie uważanego za bardzo niebezpieczne – wiadomo, wszystko z głową;)).
Poniżej kilka dodatkowych zdjęć z naszego spaceru po Barcelonie. A nuż któreś zainspiruje Cię do odwiedzenia.
A żeby było przewrotniej, to i tak – z całej wycieczki do Barcelony – najlepiej wspominamy wyskok poza miasto ;D
Montserrat – okolice Barcelony
Zaledwie 40 km od stolicy Katalonii (bardzo wygodny transport pociągiem z Placu Hiszpańskiego), znajduje się masyw górski Montserrat. I nie dość, że to miejsce jest piękne przyrodniczo, to jeszcze skrywa u góry klasztor benedyktyński, będący bardzo ważnym miejscem dla Katalończyków (kwestie historyczne, kulturalne i oczywiście religijne również). Ale o tym na pewno napiszę osobny post, bo to miejsce jest także szczególnie ważne dla mnie. Jako muzyka, muzykologa i miłośnika średniowiecznej muzyki Europy.
Tymczasem poniżej zajawka fotograficzna.
Ten wpis powstał w takiej fotograficznej formie dlatego, że mnie często właśnie zdjęcia motywują do podróży w nowe miejsca. Coś zobaczę, zakocham się i od razu jestem gotowa kupować bilety. ;) A wiem, że nie tylko ja tak mam. Dlatego wierzę, że tymi kadrami, udało mi się zainspirować przynajmniej część wzrokowców:).
A jakie są Twoje wrażenia z Barcelony?
A może dopiero się wybierasz?
Podziel się z nami, w komentarzu poniżej, co skłoniło Cię do zajrzenia tutaj :)
14 komentarzy
Hiszpania kusi, a teraz jeszcze, od kilku lat, w niektórych regionach oferują dom z przyległymi gruntami za darmo.
Mieć własną winnicę, hmmm…. a w razie czego jak nie pójdzie, zawsze można rozpocząć pracę w okolicy Barcelony, gdzie znajduje się jeden z największych regionów masarskich :)
Pozdrawiam
Niewątpliwie, mieszkanie w hiszpańskim klimacie, do tego z winnicą(!) skusiłoby wiele osób. Zwłaszcza zimą! ;) I pewnie – watro szukać pod siebie sposobu na życie. Nam akurat dość dobrze się żyje w Polsce, ale wyskakiwać do takich domków od czasu do czasu, to my lubimy. Nawet bardzo! :))
Hej opowiesz coś więcej? :)
Jeśli chcesz dopytać Wojtka o te domki z winnicami, to kliknij na imię i przeniesie Cię na jego bloga. Myślę, że najlepiej zapytać go mailowo, bo tutaj, to już pewnie nie zagląda. ;) Pozdrawiam!
Obiecuję sobie, że odwiedzę Barcelonę już od dobrych paru lat- czas się chyba w końcu zmobilizować, bo Twoje zdjęcia zdecydowanie do tego namawiają ;) Mam nadzieję jednak, że uda mi się przeżyć ten efekt „wow!” ;)
Bardzo mocno go życzymy! Najlepszym sposobem na to, jest chyba nie mieć nie wiadomo jakich oczekiwań. U nas one rosły z roku na rok i chyba im się urosło za wysoko. A na pewno jak na zimowy sezon. ;) Co nie zmienia faktu, że zdjęcia faktycznie pokazują miasto do fajnej strony. Dziękuję za ciepłe słowa o nich i niezapomnianej podróży! :)
Dla mnie dużym minusem są kradzieże, których w tym mieście jest więcej, niż w innych tego typu miejscach :( Ale ogólnie chętnie bym tam wróciła…
A widzisz, słyszeliśmy o tym, ale w zasadzie ani raz nie mieliśmy poczucia zagrożenia i nic nam nie zginęło, więc ciężko o tym pisać. Choć faktycznie opinia jest kiepska i jeśli w sezonie jest tych kradzieży tak dużo, to bardzo słabo… :(
Bardzo się cieszę, że potrafię przenosić ludzi w przestrzeni! :D Życzę wspaniałego powrotu! :)
My pewnie nie widzieliśmy nawet połowy z tego, co Ty podczas tych kilku pobytów ;) ale na pewno jeszcze będzie okazja by ponadrabiać. I dla nas i dla Ciebie. :) A z tym pozasezonowym zwiedzaniem zgadzam się w pełni, tylko żeby nie mieć wtedy takich załamań pogody jak my ostatnio …;)
Absolutnie fantastyczne miejsca. Na zdjęciach jest tyle szczegółów z którymi warto się zapoznać, że nie wiadomo na co pierwsze patrzeć (Bari Gothic jest tego najlepszym przykładem) :)
To prawda! ♥ Super wiedzieć, że nie tylko ja je dostrzegam. ;))
Miło jest wrócić wspomnieniami do tego jakże pięknego miasta. Cały czas zbieram się do opisania mojego weekendowego pobytu… chociaż nie powiem, miło jest za każdym razem zaglądać do moich zdjęć z Barcelony :)
Cieszę się, że udało mi się odświeżyć dobre wspomnienia :)