Kijów. Transport między lotniskami

Ukraina | Kijów | transport między lotniskami

autor Romek
0 komantarz

Tak wygląda plan przejazdu komunikacja miejską w Kijowie, z jednego lotniska na drugie. Proste prawda? Pod lotniskiem wsiadamy w miejski autobusik nr 302, jedziemy do centrum, przechodzimy 500 metrów pod główny dworzec kolejowy a stamtąd odjeżdża skybus pod Boryspol. Luzik.

A w rzeczywistości?

Pod lotniskiem ani śladu przystanku czy autobusu. Pan taksówkarz stwierdza, że już nie jeżdżą i trzeba taksówką (jasssne…). Pani w informacji na szczęście szczerzej informuje, że owszem jeżdżą, ale zatrzymują się kawałek za parkingiem. Zręcznie unikając kolejnych taksówkarzy docieramy wkrótce do przystanku. Niestety numeru 302 na tabliczkach nie ma… Choć w sumie może to mało istotne, ponieważ w ciągu paru minut zatrzymało się tam kilka autobusów i chyba żaden nie miał numeru zgodnego z przystankiem. A 302 tym bardziej się wśród nich nie znalazł. Szanse na dowiedzenie się czegoś od miejscowych spaliliśmy, bo odruchowo zaczęliśmy rozmowę po angielsku. Jedynie spotkany podróżnik z Holandii powiedział nam o zdobytych na lotnisku informacjach , że do centrum jedzie autobus 802. Fajnie, tylko że 802 ani nie podjeżdżał ani – oczywiście – nie widniał na przystanku…

W końcu wsiedliśmy w busik nr 22. Holender stwierdził, że z tego co wie to ten też jedzie do centrum, a my mieliśmy już nieco dość stania na przystanku w środku ukraińskiej zimy (ciuchy mieliśmy założone najcieplejsze, ale jednak letnio-wiosenne). Więc też postanowiliśmy uznać, że pan kierowca zrozumiał słowa „bus station”, a kiwnięcie głową – po zapytaniu czy tam jedzie – nie było na odczepne. Skasował nas „cziatyry” hrywny (czyli pięć bez reszty) i rozpoczął kurs przygotowawczy do „Jazda publicznym transportem w Azji”.

Wysiedliśmy na ostatnim przystanku, kierowca machnął w kierunku dużego budynku, który rzeczywiście wyglądał nieco jak dworzec. Ale niestety nawet jeśli, to nie ta jego część. Pani w informacji zapytana o skybusa machnęła w stronę nieco większego budynku. Tam machnęli w stronę jeszcze większego, tam… na szczęście chyba zabrakło większych budynków w pobliżu, bo to już był dworzec główny, choć od drugiej strony. Paręset metrów dalej zobaczyliśmy dwa skybusy. Potem już bez przygód, dowieźli nas pod samo lotnisko.

I tak się tylko zastanawiam jak się poruszali po – jakby nie było – stolicy, ci wszyscy Anglicy, Hiszpanie czy inni Francuzi podczas Euro. Bo my to jeszcze po ukra-polsku mogliśmy się próbować porozumiewać. A oni…? Oni pewnie jeździli taksówkami ;)

0 komantarz
0

Powiązane wpisy

Napisz co myślisz!

Ta strona korzysta z ciasteczek (cookies), dzięki którym może działać lepiej. Zamknij, akceptuję Zapoznaj się z polityką prywatności i plików cookies.