Podmiejskim do Indian | Reportaże z Meksyku | Gonimyslonce.pl

Książka nie tylko na podróż | Podmiejskim do Indian. Reportaże z Meksyku

autor Ewa
24 komentarze

Ten moment, gdy specjalnie wykupujesz miejsce w wagonie ciszy w Pendolino, by odespać zarwaną noc, ale chwilę przed podróżą dostajesz książkę, która nie daje ci zasnąć. Przez całe sześć godzin trasy! Znasz to uczucie?
Ja znam szalenie dobrze. Ale – żeby nie było – nie narzekam. Wręcz odwrotnie. Byłam zachwycona! 

Kartka z pamiętnika

Z Piotrem znamy się od czasu studiów. W Krakowie należeliśmy do tego samego bractwa rycerskiego, gdzie był jednym z moich dwóch najlepszych nauczycieli walki mieczem półtoraręcznym. Piękne czasy i fajna umiejętność. Ale najciekawszy był jego kierunek studiów. Fascynującego religioznawstwa zazdrościłam mu okrutnie, podczas, gdy sama studiowałam zadufaną muzykologię. Milion razy myślałam, by spróbować, ale szkoda mi było rzucać swoje studia, a dwa kierunki – dla takiego buntownika edukacyjnego jak ja – to zdecydowanie za dużo. Dziś trochę żałuję, ale nie ma co płakać nad rozlanym… w zasadzie niczym.

Natomiast pamiętam, jak wracaliśmy kiedyś z Piotrem z mojego koncertu, w ramach Muzyki w Starym Krakowie. Przez Rynek, dość późnym wieczorem. Rozmawialiśmy wtedy o wpływie religii na człowieka, o Bogu, Bogini i potędze kościoła katolickiego. O tym co duchowe, a co wyrachowane. O wpływach, rozczarowaniach i wnioskach. Następnego dnia miały być jakieś wydarzenia pod Ratuszem. Częściowo rozłożona scena stała pusta i kusiła, by się na niej rozsiąść. Do dziś pamiętam, jak siedzieliśmy tak przez… nikt nie wie jak długo. Zatopieni w filozoficznych rozważaniach, patrząc na nocne centrum Krakowa i machając nogami zwieszonymi ze sceny. 

Wtedy czułam, że nieźle odnalazłabym się na religioznawstwie, ale też, że Piotr jest na bardzo właściwym dla siebie kierunku. 

Od tych kilkunastu lat, wyewoluował niesamowicie. Zawsze świetnie się go słuchało, ale po tej książce, ja wciąż zastanawiam się, co zrobić, by móc wylądować na jego uczelnianych zajęciach w Krakowie. Zwłaszcza, gdy teraz mieszkam w Gdańsku… Że też wcześniej na to nie wpadłam, zanim się wyprowadziłam! No cóż, zostają mi książki. Wprawdzie to, jak bardzo zdecydowanym tonem powiedział, że kolejnej nie napisze, rani moje serce bardzo! (Piotr, czytasz to??) Ale dajmy mu trochę czasu, co? Ja dam.

Książka w podróży. Pociągiem

Trudno jest zabrać się za książkę, którą napisał ktoś znajomy. Zwłaszcza, gdy jest się miłośnikiem czytania i z każdą kolejną pozycją, coraz bardziej krytycznym odbiorcą. Jak tu potem zareagować na pytanie: podobało się? Jeśli w zasadzie niezupełnie?

Ale podobało mi się. Bardzo! Chłonęłam tę książkę jak gąbka. Demony nieprzespanej nocy zrzucały mi bezlitośnie ciężarki na powieki, jednak żądny wiedzy umysł wygrywał tę walkę. Noo… może z lekką pomocą kawy dostępnej w Warsie. Dawno nie dowiedziałam się tylu różnych rzeczy, o naprawdę szerokim spektrum tematycznym, z tak niedużej książki!

Ale to nie są nudne, podręcznikowe dane. Niby naukowiec i antropolog, a jednak to wciąż Piotr. Ze swoim błyskotliwym i ciętym humorem oraz nieograniczoną wyobraźnią. A wszystko to nasycone prawdziwą pasją oraz ogromną dawką empatii wobec ludzi, o tak odmiennej kulturze. Bo właśnie o ludziach jest ten materiał. O ludziach, którym – czytając – pozazdrościłam możliwości spędzania czasu ze swoim Antropologiem. 

Piotr Grzegorz Michalik
Podmiejskim do Indian. Reportaże z Meksyku

Przede wszystkim świetny tytuł.
A to dopiero początek!

To książka o Meksyku, ale niewiele jest o tym, który poznajemy podróżując po tym kolorowym kraju. Turystyczne ośrodki pojawiają się w niej nieśmiało, przy czym tylko jako element, który trudno pominąć. Za to dowiadujemy się o tym, co tworzy ten kraj od podszewki. To jaki jest i dlaczego jego sytuacja jest tak skomplikowana. Na czym mieszkańcy budują swoje życie, w co wierzą i czego się boją. Kim dla nich jest Santa Muerte (Święta Śmierć), Dziewica z Guadalupe i lokalny święty – Juan Żołnierz? Ile dusz ma człowiek i czy można je porwać? Jak mają się do tego Władcy Ziemi? I czy da się ich przekup… ekhm, przekonać, żeby duszę zwrócili? 

Dawno tak nie kreśliłam po książce. Ale w przypadku tej, ołówek poszedł w ruch od samego początku. Ciekawe spostrzeżenia, odkrywcze [dla mnie] teorie, zabawne anegdoty – wszystko dostawało wykrzykniki, serduszka, buźki, czy po prostu niezdarne, poziome linie podkreślające ważne dla mnie treści. Co jakiś czas ulegałam przekonaniu, że byłabym całkiem zapalonym antropologiem. Niezwykle dużo kwestii wręcz fascynowało mnie podczas czytania. A słowa wyrecytowane przez jedną z mieszkanek górskiej miejscowości Zongolica, towarzyszące układaniu kwiatów dla Władców Ziemi, były chyba najpiękniejszą modlitwą, jaką w życiu przeczytałam. Rozbrajającą w swej prostocie, ale dzięki temu czystą, szczerą… idealną. 

Nie chcę się zatapiać w szczegóły.
No dobrze, chcę, ale nie będę. ;) 

Każdy rozdział niesie ze sobą coś niezwykłego. Tematy, które trudno nam zrozumieć, ale świetnie się o nich czyta. Pobudzają wyobraźnię, zmuszają do refleksji, kierują mimowolnie palec na mapę. Wciągają. Akuszerki i ich moce, muxe, jako płeć nieoczywista, badania nad halucynogenami. No i cały ten głośny kartelowy zawrót głowy. Czy można w Meksyku czuć się bezpiecznie w obliczu problemu na jakże wielką skalę? 

Ostatni rozdział o wrastaniu jest bardzo fajną klamrą spinającą całe dzieło.  Przeczytałam go dwukrotnie! Osobiste przeżycia, przemyślenia, tęsknoty zbliżają do autora i sprawiają, że na chwilę czujemy to samo, co on czuje. Lub czuł tam na miejscu. I też chcemy wrócić! Nawet, jeśli nigdy jeszcze nie było nam dane być w Meksyku. Ciałem. Bo duchem, to zupełnie inna sprawa…

Reasumując

Jeśli choć trochę interesuje Cię meksykańska część świata.
Przeczytaj tę książkę!

Może nigdy dotąd nie było okazji zastanowić się nad tym, czy interesuje Cię meksykańska część świata. A udało się zaintrygować Cię tym postem.
Przeczytaj tę książkę!

Masz w sobie coś, co wciąż ciągnie Cię do zdobywania nowej wiedzy (nie tylko o meksykańskiej części świata)?
Przeczytaj tę książkę!

Czy poczucie humoru i wychwytywanie błyskotliwych niuansów to Twoja mocna strona?
Przeczytaj tę książkę!

Zakładam, że skoro udało Ci się doczytać do tego miejsca, to lubisz czytać. Lubisz? Bo jeśli lubisz, to…
Przeczytaj tę książkę! 
Konkurs książkowy | Podmiejskim do Indian Reportaże z Meksyku


KONKURS O KSIĄŻKI ROZSTRZYGNIĘTY!

Ogromne gratulacje dla MagdalenyKingi oraz Agnieszki za odpowiedzi, które ujęły nas najbardziej!

Ale nie było łatwo, bo pozostałe też bardzo nam się podobały i wiemy, że każdy włożył kawał serca w te teksty! ♥ Bardzo Wam za nie dziękujemy i sprawiły nam sporo radości! Nie traćcie więc wiary w siebie i wypatrujcie kolejnych konkursów!

Tymczasem – zgodnie z regulaminem – prezentujemy poniżej wybrane odpowiedzi na pytanie: 
dlaczego to właśnie Ty powinnaś/powinieneś dostać od nas tę książkę?

MAGDALENA:

Moja historia będzie długa. Ale za to z dreszczykiem. A jak kto empatyczny, to może nawet powieje grozą.
 
Otóż, mam półkę, a na tej półce książki. Stoją sobie krzywo, bo nie zapełniają półki od brzegu do brzegu. Z lewej kilka tomów Marksa, z prawej – Lenina. I teraz jak dosuwam książki do lewej, to z prawej pozostaje trochę wolnego miejsca i Lenin – czmych, wypiernicza się na prawo. A jak dosuwam do prawej, to z kolei kozła wywija Marks. Przypadek? Nie sądzę… 
 
I to, że to trochę nie przystoi dostojnym panom tak hasać jak jurne młodziki na dyskotece w remizie, to jedno, ale problem jest jeszcze większy! Otóż, półka ta wisi nad łóżkiem (w salonie szkoda było tapety dziurawić), więc albo małżonek mój zostaje napastowany przez Marksa, albo ja obrywam od Lenina. Mimo, że co wieczór zanosimy modły: „”Od Urzędu Skarbowego, Marksa i Lenina ustrzeż nas, Panie”, to jednak sen nasz nie jest spokojny.
 
Kiedy zobaczyłam Wasz konkurs – olśniło mnie! Meksyk nas ocali! Bo jakby ten Meksyk wcisnąć między Marksa i Lenina, to zrobi się porządek. Marks będzie dociśnięty do prawej, Lenin do lewej i nie będą już mieli miejsca na wybryki. 
 

KINGA:

Dlaczego właśnie ja powinnam otrzymać tę książkę? Bo kocham Meksyk z całego serca. Spędziłam tam 6 tygodni w 2017 roku i wracam już niebawem! To była miłość od pierwszego wejrzenia, mimo że zaczęłam od zwariowanego Mexico City, które swoją wielkością i tłumami niejednego może przestraszyć. Jestem całkowicie oczarowana kulturą i zwyczajami Indian oraz Metysów. Miałam dużo szczęścia i trafiłam do Meksyku na Dia de Muertos. Z przyjemnością pogłębię swoją wiedzę na ten temat, ponieważ wizyta na cmentarzu w Zinacantan, w kościele San Juan Chamula czy udział w Mega Procesion de Catrinas były wydarzeniami, których nie zapomnę do końca życia. 
 
Meksykanie urzekli mnie swoją energią, dobrocią i bezpośredniością. Nie czułam się tam obco, mimo że mój hiszpański jest na bardzo przeciętnym poziomie. Chyba płynie we mnie latynoska krew :) Aktualnie czytam książkę o Meksyku autorstwa Oli Synowiec. Już teraz wiem, że to za mało, bo tym krajem nie da się znudzić. Człowiek ciągle chce więcej i więcej…
 
Dodam jeszcze, że właśnie wracam z Wrocławia, gdzie wczoraj występowałam ze swoją prelekcję o Meksyku (a jakże!) na Uniwersytecie Ekonomicznym. Książka Pana Piotra na pewno pomoże mi w przygotowaniu się do kolejnych prezentacji. 
 

AGNIESZKA:

 
Dwa lata temu miałam plan. Chciałam wraz z ukochanym (religioznawcą Piotrem, który magisterkę pisał o Aztekach :) ) spędzić przyszłą zimę w moim wymarzonym od lat Meksyku. Chcieliśmy wyjechać zaraz po świętach i wrócić wraz z pierwszymi przebiśniegami, a może nawet tulipanami.
Zaczęłam gromadzić notatki, szukać inspiracji, zaznaczać ustępy w przewodniku. Planowaliśmy góry, kaniony, szlaki, świątynie, ale też plaże i miasta. Trzy zimowe miesiące w Meksyku brzmiało, jak spełnienie marzeń.
I wtedy okazało się, że jestem w ciąży. Jedno marzenie musiało ustąpić temu drugiemu. Meksyk przesunął się w czasie. Kto wie – może za kilka lat się uda. Póki co mogę po nim podróżować przez literaturę.
 
***
 
GRATULUJEMY!!! :)

24 komentarze
0

Powiązane wpisy

Napisz co myślisz!

24 komentarze

Mama pod prąd 27 listopada 2018 - 11:02

Niesamowita recenzja (a nie przepadam za blogowymi recenzjami książek; często są bowiem pisane – tak mi się wydaje – na siłę).
Twoja recenzja pisana jest natomiast z głębi serca. Zafascynowała mnie postać autora książki oraz tematyka jego ostatniej publikacji. Ukończyłam studia na filologii hiszpańskiej, więc co nieco o Meksyku wiem, ale z pewnością nie tyle co Piotr Grzegorz Michalik. Z chęcią przeczytam tę książkę i też pewnie dużo w niej pokreślę ołówkiem. ;)

Reply
Ewa 4 grudnia 2018 - 14:59

Ojej, ale miło! Bardzo mi zależało, żeby ją dobrze przedstawić, bo znajomość z Piotrem to jedno, ale też naprawdę uważam ją za wartościową pozycję, którą bardzo warto przeczytać! Wlanie serducha w to co się pisze zawsze owocuje. ♥ Dziękuję Ci za ten komentarz i Piotrowi też na pewno będzie bardzo miło, gdy go przeczyta. :)

Reply
Magda 28 listopada 2018 - 11:37

Przekonałaś mnie! Do Meksyku jechać się trochę boję, chyba przez film „Człowiek w ogniu”. Tym bardziej, że podróżuje z dzieciakami. Ale książkę chętnie przeczytam :)

Reply
Ewa 4 grudnia 2018 - 14:50

No to myślę, że skoro obawiasz się Meksyku, to tym bardziej powinnaś przeczytać.! Na pewno z książki poznasz bardziej rzeczywisty obrazu kraju, niż z filmu. ;) Bardzo się cieszę, że Cię przekonałam! :))

Reply
Konrad 28 listopada 2018 - 13:01

Niedługo czeka mnie również długa podróż pociągiem, a Meksyk zdecydowanie leży w kręgu moich zainteresowań, więc muszę się zastanowić nad zakupem:)

Reply
Ewa 4 grudnia 2018 - 14:54

Ja osobiście uwielbiam czytać w pociągu! Nie wiem od czego to zależy ;) chyba ten stukot i szum jakoś dobrze wpływają u mnie na odbiór wszystkiego co czytam. :))

Reply
Olka 28 listopada 2018 - 19:15

Jest tyle cudownych książek do przeczytania, tylko w moim przypadku nie mam na to nawet 5 min w ciągu dnia. Codziennie patrzę na smętną kolumnę utworzoną z książek, za które miałam się zabrać w ostatnim czasie. Ale ciągła praca skutecznie mnie od nich odciąga. Ale może nadrobię innym razem…

Reply
Ewa 4 grudnia 2018 - 14:56

A wiesz, że ja tak miałam do niedawna? Ale jakoś tak zaczęłam pracować nad organizacją własnego czasu i zaczyna to owocować przeczytanymi książkami. ;) Choć wciąż najłatwiej mi czytać w podróży…;)

Reply
Zielona Małpa 30 listopada 2018 - 07:45

Mocno mnie zainteresowałaś. Widać, że książka cię porwała :)

Reply
Ewa 4 grudnia 2018 - 15:01

To prawda :) bardzo się cieszę, że udało mi się to dobrze pokazać!

Reply
Paulina 30 listopada 2018 - 09:04

Ciekawy tytuł – już dawno nie czytałam żadnych reportaży. Mam tak długą listę lektur, które czekają, że na razie i tak go nigdzie nie wcisnę, ale będę o nim pamiętać, bo mnie zaciekawiłaś :)

Reply
Ewa 4 grudnia 2018 - 15:02

Zapisanie jej na listę – bez względu na jej długość – to już dla mnie dobra wiadomość ;) trzymam kciuki za więcej wolnego czasu na czytanie!

Reply
Artur 1 grudnia 2018 - 03:18

Meksyk to miejsce naszej podróży poślubnej, z zeszłego roku ;) Z chęcią sięgnę po książkę, żeby sobie trochę klimat tego magicznego kraju przypomnieć ;)

Reply
Ewa 4 grudnia 2018 - 15:04

Bardzo jestem ciekawa ile przypomni, a ile pokaże zupełnie na nowo. :)

Reply
Marcin 2 grudnia 2018 - 09:43

Zachęcająca recenzja, prawdopodobnie wkrótce przeczytam! Akurat w książkach lubię wypadać poza swoje normalne obszary zainteresowań! :)

Reply
Ewa 4 grudnia 2018 - 15:05

Super Marcinie, bardzo się cieszę! Przy Twoim zamiłowaniu do reportaży czuję, że będzie dla Ciebie bardzo interesującą pozycją.

Reply
Michał 6 grudnia 2018 - 11:37

Bardzo dobrze napisana recenzja. Co prawda książki reportażowe to nie moje klimaty, ale uświadamia mnie jedno. Meksyk to chyba jednak nie miejsce gdzie chciałbym się wybrać.

Reply
Ewa 7 grudnia 2018 - 14:33

Bardzo dziękuję! :) Faktem jest, że nie każdy z nas będzie chciał podróżować w każde miejsce, ale jednak jestem prawie przekonana, że Piotr zaintrygowałby Cie tym krajem mocno. Może nawet zmieniłbyś zdanie? ;) Polecam spróbować, bo jest to bardzo lekki w odbiorze reportaż, a napisany dużo lepiej niż ta recenzja. ;)

Reply
august 6 grudnia 2018 - 12:21

Przypadkowo trafiłem na Tego bloga i to był strzał w 10. Muzykolog, historyk sztuki oraz muzyk i do tego fajnie piszę. Będę zaglądał

Reply
Ewa 7 grudnia 2018 - 14:35

Ojej, ależ miło! Dzięki wielkie i oczywiście zapraszam! :)))

Reply
Kinga - mylittlepleasures.pl 6 grudnia 2018 - 21:53

Ta książka wpadła w moje ręce ponad rok temu i po jej lekturze wiedziałam, że muszę polecić ją na swoim blogu (taka recenzja też powstała). „Podmiejskim do Indian” jeszcze bardziej rozpalił moją ciekawość na temat Meksyku i sprawił, że koniecznie muszę się wybrać w tamte strony. Świetna książka!

Reply
Ewa 7 grudnia 2018 - 14:42

Ale fajnie wiedzieć, że ona już od pewnego czasu tak krąży i wpada w odpowiednie ręce! :)) Przed chwilą znalazłam i przeczytałam Twoją recenzję – Jest bardzo fajna! Ogromnie się cieszę, że tak Ci się ta książka spodobała. Pozdrawiam cieplutko! :)

Reply
Gusia | odslonKulture.pl 12 grudnia 2018 - 23:19

Ostatnio rozważałam zakup! ;) chciałabym uciec niebawem do Meksyku na urlop.

Reply
Ewa 13 grudnia 2018 - 11:23

W takim razie książka może być dla Ciebie świetnym startem do kupna biletów. :) Zapewniam, że inaczej odbierzesz ten kraj po przeczytaniu jej, niż gdybyś pojechała bez tej wiedzy. Polecam bardzo!

Reply

Ta strona korzysta z ciasteczek (cookies), dzięki którym może działać lepiej. Zamknij, akceptuję Zapoznaj się z polityką prywatności i plików cookies.