Przed każdą nową podróżą zawsze warto się przygotować. Nie sądzę, by ktokolwiek jadąc na własną rękę do nowego kraju, nie czuł takiej potrzeby. Gruzja nie stanowi tu wyjątku. Wciąż pada wiele pytań o ten coraz popularniejszy do odwiedzania przez Polaków kraj. Miałam nawet kilka informacyjnych spotkań ze znajomymi i rodziną w tym temacie – stąd pomysł na post. Początkowo chciałam przedstawić tu tylko kilka najważniejszych rad, czy kwestii, które mogą zaskoczyć po wylądowaniu na Zakaukaziu. Ale gdy zaczęłam spisywać na kartce punkty, to nagle zaczęły się nawarstwiać i kartki mi brakło. I dobrze, bo dzięki temu poniżej jest sporo naprawdę istotnych wskazówek na pierwszy wyjazd do Gruzji na własną rękę.
Ten kapitalny kraj odwiedziłam już pięć razy i nadal poluję na tanie bilety. Jednak nie mam złudzeń, że wiem o nim wszystko. Chcąc mieć więc dodatkowo pewność, że nie zastaniesz tutaj samych domysłów, niepotwierdzonych spostrzeżeń i innych farmazonów, poprosiłam o wsparcie Monikę ze Spirit of Georgia, która mieszka w Tbilisi już kilka lat. Chętnie pomogła mi poukładać te wszystkie informacje i tym sposobem powstała poniższa skarbnica wiedzy przed-podróżnej. Korzystaj z niej do woli! :) Oto:
19 rzeczy, które warto wiedzieć przed podróżą do Gruzji
1. Gniazdka w Gruzji są takie same jak w Polsce
czyli nie trzeba kombinować z przejściówkami – zawsze to lżejszy bagaż
2. WiFi dostępne jest w wielu miejscach publicznych
oczywiście najłatwiej jest z tym w dużych miastach, ale w mniejszych ośrodkach turystycznych w większości miejsc noclegowych internet jest dostępny
3. Karta SIM na internet i telefon rozdawana na gruzińskich lotniskach
to bardzo fajna opcja na niezależny dostęp do interenetu podczas pobytu – firma GeoCell przygotowała pod turystów całkiem korzystne pakiety do doładowania samodzielnie, choć już opcji (i firm) jest coraz więcej
4. Pay-Box do doładowań oraz płatności nie wydaje reszty!!!
są zbliżone wyglądem do bankomatu, z dotykowym ekranem, gdzie można między innymi doładować swoją gruzińską kartę SIM, ale pamiętajcie, by wcześniej przemyśleć jaki pakiet chcecie zakupić (ja brałam z 1GB internetu za 25 GEL* i był OK) i odliczyć wybraną kwotę, bo nigdzie nie ma informacji o tym, ale gdy włożycie tam większy banknot, stracicie na tym sporo… tak jak ja… (kilka osób próbowało mi pomóc i ze mną walczyć o odzyskanie reszty z bankiem – w tym miejscowi Gruzini – ale niestety nie udało się)
5. Do autobusów miejskich i taksówek odliczamy drobne
w autobusach są skrzyneczki, które nie przyjmują banknotów, więc lepiej mieć drobniaki, natomiast do taksówki lepiej też mieć wybór monet, bo kierowca może potraktować nadwyżkę jako napiwek ;) i najlepiej ustalić z góry kwotę za jaką przewiezie w dane miejsce
6. Tani autobus całodobowy z lotniska do centrum Tbilisi nr 37
kursuje od niedawna i jest znakomitym rozwiązaniem, z czym nie zgodzą się miejscowi taksówkarze ;)
rusza spod samego wejścia na lotnisko (przez całą dobę!) i dojeżdża np. do Freedom Square, ale generalnie przystanków ma sporo / cena za bilet to 50 tetri* (0,5 GEL czyt. lari) – tyle samo, ile inne miejskie przejazdy
7. Z lotniska pod Kutaisi kursują specjalne busy prosto do Tbilisi
nie trzeba ich specjalnie szukać, bo one znajdą Ciebie same ;) ale warto wiedzieć, że za 20 GEL* w jedną stronę (powrotny wychodzi taniej – 36 GEL) startuje się spod wyjścia z lotniska i wysiada się naprzeciwko słynnego Baru Warszawa przy Freedom Square w stolicy (3-4 h drogi); godziny odjazdów dopasowane są do przylotów, więc to całkiem korzystnie przemyślana oferta
8. Do Gruzji z plecakiem czy walizką?
bardzo często pada to pytanie i choć nie da się jednoznacznie odpowiedzieć, bo każdy ma swoje preferencje, to jednak trzeba podkreślić, że miejsc na wygodne przemieszczanie bagażu na kółkach jest niewiele; za to jest sporo nierównych dróg, schodów bez wind i generalnie plecak może okazać się dużo poręczniejszy – warto to przemyśleć
9. Kolejka linowa do punktu widokowego w Tbilisi – Narikala
jest super tania jak na swoją atrakcyjność (1 GEL*), ale należy mieć tę samą kartę, co do komunikacji miejskiej; bardzo krótki przejazd, ale widoki podczas drogi niezapomniane (z góry również!)
10. Ubiór kobiet w cerkwiach (nie tylko w Gruzji)
kobiety koniecznie zakładają coś na głowę (chusta, buff, szal, lub choćby kaptur), dodatkowo ramiona zakryte, kolana itd.; generalnie bardzo skromnie, a nawet jak za obcisłe spodnie, to i warto przemyśleć obwiązanie się w pasie jakąś chustą; w ważniejszych miejscach często jest opcja skorzystania z gotowych materiałów (darmowa), ale nie wszędzie – zresztą, zawsze warto mieć coś swojego
żeby nie było – panowie w bezrękawnikach i spodenkach kąpielowych też niech się nie wybierają ;)
11. W górach chłodniej i pogoda jest zmienna!
zabieramy więc ze sobą ciepłe ciuchy i płaszcze/kurtki przeciwdeszczowe o każdej porze roku; to, że w Tbilisi czy Batumi jest upał, to nie znaczy, że na wyprawę (lub choćby krótką wycieczkę) jedziemy ubrani tak samo; wydaje się oczywiste, ale słuchając wielu historii… okazuje się, że nie jest – w góry zawsze z głową!
12. Gruzja, a języki obce
oczywiście w Gruzji najlepiej znać gruziński, ale to dla większości z nas bardzo trudny język; nie zmienia to jednak faktu, że kilka podstawowych słówek zawsze warto wykuć na blaszkę, np.:
- gamarjoba > witam (czyt. gamardżoba)
- getakva > proszę
- madloba > dziękuję
- bodishi > przepraszam (czyt. bodiszi)
- ki, diakh > tak
- ara > nie
- nakhvamdis > do widzenia
- erti -1 | ori -2 | sami -3 | otchi -4 | chuti -5
Trudne? Chyba nie aż tak, w każdym razie da się – sprawdzone ;) a szczególnie warto magiczne dziękuję [madloba] – potrafi wywołać uśmiech niemal u każdego – polecam!
Natomiast zdecydowanie częściej przyda się tu język rosyjski niż angielski. Nie dość, że po angielsku mówią głównie młodzi i to nie wszyscy, to jeszcze od anglojęzycznego turysty zawołają wyższą kwotę za taksówkę, owoce na targu, czy jakąkolwiek usługę, która nie ma wypisanego cennika. Lepiej więc dukać po rosyjsko-polsku, niż mówić płynnie w języku, który kojarzy się Gruzinom z dolarami ;)
13. Marszrutki a punktualność
generalnie nie stawia się tu znaku równości pomiędzy tymi dwoma słowami; jeśli wybieramy taki transport, to nastawiamy się na elastyczność, wrzucamy na luz i otwieramy na nową przygodę – wszak jesteśmy na wakacjach! (nie w Japonii)
14. Większość restauracji dolicza do rachunku 10-15% napiwku
często pada pytanie o to „ile zostawiać w ramach napiwków?”, no więc odpowiadam – to zależy na ile byliśmy zadowoleni z obsługi; jednak często nasze zadowolenie jest z góry narzucone, więc wtedy dylemat z głowy, a jeśli nie jest, to 10-15% jest przyjętą średnią; oczywiście mogą się trafić rachunki zapisane po gruzińsku, ale ceny są cyframi – można się zorientować (lub zapytać)
15. Samikitno (Machakhela) w Tbilisi (i Batumi) – całodobowe restauracje z gruzińską kuchnią
to świetna opcja na przykład dla tych, co przylatują w środku nocy i nie mają zakwaterowania od razu – trzeba dostać się (wspomnianym wyżej) autobusem do centrum miasta – np. Placu Wolności i tam można zjeść śniadanie, wypić kawę, przeczekać (bardzo smaczne jedzenie, rozbudowane menu również z j. angielskim i zdjęciami potraw, czysto na sali i w toaletach); to tam zabrali nas Gruzini pierwszego wieczoru po przylocie, bo miejscowi właśnie tam jadają i nie wstydzą się pochwalić lokalem przed zachodnimi przyjaciółmi ;) /wieczorami i w weekendy warto przemyśleć wcześniejszą rezerwację
16. W Gruzji toastów nie wznosimy piwem!
tego rodzaju toast jest obraźliwy i w ten sposób pije się za kogoś, kogo się nie lubi, lub chce wyrazić pogardę; warto o tym pamiętać, bo odruchy z najpopularniejszym u nas napojem miewamy różne…;)
17. Chinkali (khinkali) jemy rękami
a nie nożem i widelcem, bo pozbawimy potrawę jednego z najważniejszych elementów – czyli sosu – i wszystko zostanie na talerzu; generalnie łapiemy palcami za miejsce pozlepianego ciasta i odwracamy tak, by od góry nadgryźć i spić sos; pozlepianego miejsca – za które trzymamy chinkali – zwykle się nie je, tylko zostawia z boku talerza
18. Drażliwe tematy w Gruzji
to zwykle polityka i Stalin; oczywiście nie ma reguły i można wybadać lekko rozmówcę, ale najlepiej od razu nie poruszać akurat tych tematów, bo grozi to znacznym zakrzywieniem klimatu
19. Gość w dom, Bóg w dom
wszyscy znamy to powiedzenie, choć jest ono już tak stare, że chyba trochę się zdezaktualizowało; bo mało kto oddaje gościom wszystko co ma najlepsze, a najlepiej: spotkajmy się na mieście [gdzie zwykle każdy płaci za siebie]; natomiast w Gruzji jest ono wciąż żywe i często można spotkać się z tym, że mogą niemal nic nie mieć, ale to co mają, podadzą do stołu i ugoszczą niemal po królewsku – nie wykorzystujmy tego! Nie znaczy to, by nie skorzystać z gościnności, ale odwdzięczyć się jakoś, pomóc, przynieść coś od siebie, itp. a co najważniejsze – nie budujmy swojej podróży na wykorzystywaniu innych – podróżowanie „za złotówkę” jest zdecydowanym faux pas i zwykle polega na pasożytowaniu na innych – to nie jest fajne!
Więcej informacji praktycznych o Gruzji w naszym przewodniku po Tbilisi (klik)
* ceny z roku 2018
11 rzeczy, które mogą nas w Gruzji zaskoczyć
1. Wiele samochodów w Gruzji ma kierownicę po prawej stronie
choć ruch jest jak u nas – prawostronny, nie jest to oczywiście najbezpieczniejsze podejście, ale łatwy dostęp do tańszych opcji tego typu góruje nad rozsądkiem, zresztą… niestety kierowcy w Gruzji do rozsądku zwykle mają dość daleko
2. Melonik i parasolka
to dość nietypowe, ale sympatyczne oznaczenia toalet; może się to wydawać logiczne, ale ja za pierwszym razem chwilę się zawahałam :D więc napiszę: melonik – panowie, parasolka – damy
3. Palenie dozwolone
jeśli ktoś odwykł od zapachu dymu papierosowego na ubraniach, to w Gruzji sobie przypomni co to znaczy już pierwszego dnia – Gruzini palą wszędzie i bez przerwy – w lokalach, taksówkach, przy kobietach w ciąży i dzieciach, nikt nie ma z tym problemu; kiedyś usłyszałam, że Gruzini rodzą się z papierosami w ustach i coraz mniej mnie to śmieszy…
4. Kolendra rządzi w gruzińskiej kuchni
ta charakterystyczna zielenina ma swoich zwolenników i przeciwników, ale w Gruzji są chyba tylko ci pierwsi, bo bardzo dużo tradycyjnych dań ma w sobie kolendrę; dla mnie bomba, ale jak ktoś nie toleruje, to ma trudniejszy orzech do zgryzienia; oczywiście da się omijać lub minimalizować, ale sporo dań odpadnie niestety…
5. Czurczchele
nazywane „gruzińskimi Snickersami” to przysmak w kształcie kolorowych sopli, który można kupić niemal wszędzie – na ulicach, w sklepach, przy miejscach turystycznych; powstają z orzechów oraz winogron i warto popróbować kilku różnych, bo jedne smakują bardziej, inne mniej, ale jest to jeden z bardziej charakterystycznych smaków tej części świata i super opcja na suwenir z podróży
6. Butelka wina w Kutaisi
nie zawsze się to zdarza, ale dość często, że na lotnisku po wylądowaniu, podczas sprawdzania paszportu wręczana zostaje niewielka buteleczka gruzińskiego wina – nie bać się, tylko uśmiechnąć szeroko, powiedzieć madloba i cieszyć z podarunku
7. Wino spod lady
nie zawsze stoi pod ladą, czasem za sprzedawcą, obok lub gdzieś indziej pod ręką, w wielkich baniakach i zwykle jest szansa spróbować; mowa tu o sklepach spożywczych, warzywniakach, czy innych rodzinnych biznesikach; kosztuje bardzo mało, a często jest to najlepsze wino jakie możecie dostać (warto podpytać miejscowych gdzie najlepiej się po nie udać); kupuje się na litry i dostaje w butelkach plastikowych po… wszystkim ;)
8. Czacza serwowana na każdym kroku
podczas podróży po Gruzji wciąż można spotkać się z propozycją napicia się czaczy i trudno wyjechać stamtąd i choć raz nie spróbować; często dodawana jest w kameralnych lokalach gratis do zamówienia, dodatkowo proponowana przez spotkanych Gruzinów gdzieś na trasie oraz przy domostwach, o spotkaniu przy stole nie wspominając – jest to mocny alkohol 40-60% (im bardziej domowy, tym mocniejszy) i powstaje przy produkcji wina (swego rodzaju odpowiednik włoskiej grappy)
9. Wendy’s rządzi!
najbardziej popularnym fast foodem w Gruzji jest sieć amerykańskiej restauracji Wendy’s (w Europie się nie przyjęły), pokonały nawet McDonalda! ;)
10. Brak wypisanych cen
dla osób, które podróżują po Azji nie jest to nijak zaskakujące, ale bardzo często ceny nie są pisane na karteczkach, tylko podawane są na… wygląd i wtedy dużo bardziej warto zagadywać po rosyjsku (rosyjsko-łamany-polski też przejdzie), bo dla anglojęzycznych zwykle cena będzie o wiele zawyżona (mowa o targach, sprzedażach ulicznych itp.)
11. Krowy i owce na ulicach
jednym z głównych użytkowników dróg publicznych jest bydło i generalnie zwierzęta hodowlane, mają więcej praw (mogą pod prąd) i mniej ograniczeń; trzeba na nie uważać i nie denerwować się, gdy spacerują wstrzymując ruch; na szczęście większość turystów ma z tego frajdę, fotografuje i filmuje, więc nie spotkałam się z agresją wobec takich utrudnień na drogach ;)
Udanej podróży! A jeśli zaskoczy Cię coś, czego nie było w powyższej liście – napisz w komentarzu!
Każda uwaga jest cenna i posłuży kolejnym czytelnikom, jako pomoc w organizacji wyjazdu :)
Podziel się swoim doświadczeniem!
Jeśli wybierasz się do Gruzji, może Cię również zainteresować:
Gruzja kulturalnie | Taniec, walka, sztuka, czyli Sukhishvili
przewodnik po kraju i stolicy Gruzji:
Tbilisi – przewodnik oraz jak się przygotować na podróż do Gruzji
Miejsca w Tbilisi, które trzeba poznać:
TOP 10 miejsc w Tbilisi, które warto zobaczyć
oraz ulubiony post czytelników z ostatnich miesięcy:
Najciekawsze wycieczki po Gruzji – twierdze, góry i wino
24 komentarze
Ewa, świetny wpis. Pozdrowienia dla Moniki :)
Bardzo się cieszę, że się podoba i dziękuję za miłe słowa! :)) Monika na pewno ucieszy się z pozdrowień ;)
Ładnie opisane, no i wszystko jasne! Pozdrawiam :)
Najważniejsze, że wszystko jasne :) bardzo się starałam nie rozpisywać za wiele, tylko zamieścić sporo konkretnych informacji. Dziękuję! ♥
Ale się zakochaliście w tym kraju.
A ja muszę się chyba poskarżyć gruzińskiemu rządowi, że słynnej karty sim na lotnisku nigdy nie dostałam :(. No ale ja tam byłam 4 lata temu.
To prawda, miłość kwitnie! ;) A w kwestii kart, to myślę, że to bardziej akcja promocyjna firmy Geocell, co w zasadzie jest całkiem sprytne i wszyscy na tym korzystają :))
Haha, fajny skrót istotnych informacji. Nie byłam, ale kiedyś wyruszę. Dobrze wiedzieć. Wiem, że to coraz popularniejszy kierunek wśród polskich turystów.
Dzięki Asiu :) niech ten post inspiruje i kusi Cię do wyjazdu ;) trzymamy kciuki!
Ewcia, mega przydatny wpis! Bankowo przyda się każdemu,
kto wyrusza do tego pięknego kraju. Czemu nie napisaliście go troszkę wcześniej, nie musielibyśmy o tym wszystkim dowiadywać się na miejscu i marnować tyle cennego czasu ;-)
Dzięki wielkie Anita! ♥ A nie napisaliśmy go wcześniej, bo pojęcia nie miałam, że lecicie do Gruzji! Gdybym tylko wiedziała….;))
Przyda się nam na pewno. Nie wiem jeszcze tylko czy w przyszłym roku czy za dwa lata ;) czy może jeszcze później ;)
Super! To trzymamy kciuki, by udało się zdobyć bilety jak najszybciej! (i jak najtaniej!!) ;)
Co do taksówkarzy to przytoczę ponoć Gruzińskie powiedzenie „lepiej mieć córkę w burdelu, niż syna taksówkarza”. ;)
I w 100% zgadzam się że gdzie nie jesteśmy na świecie warto nauczyć się kilku podstawowych słów grzecznościowych to naprawdę otwiera serca i zawsze wywołuje uśmiech. :)
Ha ha, też to słyszałam! Ale musisz przyznać, że przysłowie nieco okrutnie…;)
A otwieranie serc to moja pasja ;)) dlatego zawsze uczę się przynajmniej podziękowań i powitań. Cieszę się, że nie tylko ja! :)
Pożyteczny artykuł. I zgodny z tamtejszą rzeczywistością. Przerobiliśmy to.
https://youtu.be/wLyKn75WT_w
Dzięki Mirek! Myślę, że każdy kto był i przekonał się co do większości tych punktów na własnym przykładzie, przynajmniej kilka razy się tu uśmiechnął i pokiwał głową…:))
Wakacje w Gruzji to dobry pomysł dla tych którzy kochają góry i piękne górskie widoki! ; )
Zdecydowanie! Do tego ludzie, kuchnia oraz winne wyroby w pakiecie i mamy kapitalne wakacje! ;)
ALE FAJNIE,ŻE CI SIĘ CHCIAŁO TO WSZYSTKO NAPISAĆ…SERDECZNE DZIĘKI,WYBIERAMY SIĘ Z MĘŻEM W TE REJONY PIERWSZY RAZ I TO NA WŁASNĄ RĘKĘ I TAKIE WSKAZÓWKI TO CENNY DAR.DZIĘKUJĘ RAZ JESZCZE
Bardzo się cieszę i wielkie dzięki za słowa uznania! ♥ Wspaniałej podróży!!!
Bardzo ciekawy artykuł. Dodałem go do ulubionych na pewno tu wrócę.
Bardzo się cieszę, dziękuję i zapraszam! :)
Nie mówcie tylko przypadkiem Gruzinom że umieściliście ich w zakładce „Azja” :D Mogą się obrazić.
Wygadaliśmy się kiedyś :D a tak serio, to przez kawał czasu mieliśmy Gruzję i pod Europą i pod Azją. Ale to wprowadzało tylko zamieszanie na blogu, więc zostawiliśmy jednak oficjalnie przyjętą wersję…. no trudno.
Romek się śmieje, że gdybyśmy mieli blog o piłce nożnej, to zostawilibyśmy pod Europą! ;))