Są takie miejsca, gdzie pojedzie się raz i to wystarczy. Inne, może nawet chciałoby się jeszcze kiedyś odwiedzić, tylko trochę szkoda urlopu, bo wciąż jest tyle świata do odkrycia. Ale są też takie perełki, w których zostawia się cząstkę swojego serducha. Gdzieś w uliczkach, zakamarkach, knajpkach, wspomnieniach… i wtedy już życia nie szkoda, bo powroty w te miejsca zostają jego sensem. Napędzającą się potrzebą odkrywania na nowo, porównywania, odczuwania szczęścia oraz wewnętrznego spokoju.
I kupuje człowiek kolejny bilet w tym samym kierunku, który daje tak dużo radości co inny, kupiony na najbardziej egzotyczną wyprawę, gdzieś na koniec świata. A może nawet więcej tej radości! Myślę, że większość z nas ma takie miasto, miasteczko, czy region…
Dla nas pierwszym skojarzeniem takiego miejsca jest:
Edynburg!
Nie jest to oczywiście przypadek, bo mieszkaliśmy tam dwukrotnie (w 2005 oraz 2006-7 roku) i do dziś w naszych głowach istnieje jako taka mała furtka, że jak kiedyś nie wytrzymamy niektórych kwestii w naszym pięknym, nadwiślańskim kraju, to przeprowadzimy się do Edynburga! Sami widzicie – ta kraina zielonych wzgórz i szkockiej kraty totalnie namieszała nam w głowach! Zasypała jakimś lubczykiem, omamiła grą dudziarzy i kusi zamkami, przyjaznymi ludźmi oraz aromatem dobrej, miejscowej whisky. I wiecie co? W zasadzie całkiem nam z tym dobrze…:)
Szukasz szczegółowego PRZEWODNIKA PO EDYNBURGU? ← Zajrzyj tutaj!
Opis atrakcji, zdjęcia, transport, poradnik – wszystko w jednym miejscu.
Historyczna stolica Szkocji ma w sobie jakąś magię
którą trudno nam odnaleźć w innych zakątkach świata. Pamiętam moment, kiedy pierwszy raz przylecieliśmy na miejsce. Jechaliśmy piętrowym autobusem z lotniska i oczy dostawały oczopląsu. Klimatyczne kamieniczki, historyczne obiekty, wzgórza wokół i niegasnące uśmiechy ludzi na ulicach.
Tylko ten dziwny akcent… ale jaka satysfakcja, kiedy i tak zrozumie się co mówią! :D W pewnym momencie skończyły się niskie, szare kamienice, ruch ludzi narastał i domyślaliśmy się, że wjeżdżamy do centrum. Przed nami pojawiła się dłuuuga, prosta jak strzała (1,5 km!), szeroka ulica, na końcu której, jedno ze wzgórz prezentowało budowle, przypominające bardziej greckie klimaty, niż północnej Europy.
Po lewej stronie, rząd pięknych, różnorodnie zdobionych eleganckich kamienic, a po prawej (równie długie jak ulica) piętrowe ogrody z pomnikami, ławeczkami i terenami do piknikowania. Nad nimi natomiast… [tu oniemiałam z wrażenia!] ze szczytu wielkiej skarpy, dumnie spoglądało potężne zamczysko, królując nad miastem jak Król Lew na skale. A obok strzeliste kamieniczki w różnorodnie zabytkowym stylu. I ta przestrzeń….!
Prawdopodobnie nie da się dobrze opisać tych wrażeń, bo to trzeba zobaczyć na własne oczy, ale ja – zaraz po przetarciu kilku łez szoku, podekscytowania i wzruszenia – poczułam, że nie mogliśmy wybrać lepszego miejsca do spędzenia lata. I dobrze poczułam, bo niedługo potem wzięłam rok przerwy w studiach i wróciliśmy tam na jeszcze dłużej. ♥
Edynburg w bardzo ciekawy sposób poradził sobie z połączeniem nowoczesności z historycznym dziedzictwem
Ulica Princess Street (to ta długa, oddzielająca Stare Miasto od Nowego Miasta) po jednej stronie w ekskluzywnych kamienicach mieści nowoczesne sklepy i butiki, stawiając centrum dzisiejszego życia miasta zaraz obok sielanki po drugiej stronie. Tutaj, u stóp zabytkowego rzędu UNESCO-wych perełek, toczy się życie towarzyskie, gdzie całe grupy rodzin i przyjaciół siedzą na kocykach lub ławeczkach i spędzają wspólnie czas. Jedząc, pijąc i odpoczywając.
Nieopodal jest port, plaża, morze, przynajmniej dwa inne zamki, bajeczna katedra, pałac Królowej UK, uniwersytet z cudną biblioteką i znakomite muzeum (niejedno). Do tego mnóstwo knajpek oraz dwa ważniejsze wzgórza na które bardzo, ale to bardzo warto się wdrapać, by zobaczyć z góry ten średniowieczny klimat okraszony nieśmiałymi elementami współczesności. I ta muzyka! Co rusz na ulicach mężczyźni w kiltach stoją godzinami i grają tradycyjne melodie, przywołując na myśl klimat z Bravehearta, czy Rob Roya. No magia!
Latem odbywa się tu największe na świecie skupisko festiwali, które „wychodzą na ulice” sprawiając, że miasto tętni niespotykanie rozrywkowym życiem, jak z innego świata – gdzieś po drugiej stronie lustra. Za to zimą, cześć ogrodów w centrum zajmuje bardzo fajny Winter Wonderland, a Sylwester jest jedną z najbardziej spektakularnych imprez na świecie, która ściąga ogrom ludzi zewsząd. Zwłaszcza, że zimy są dość łagodne i niemal bez śniegu.
Poza tym – w ciągu roku – wcale nie pada aż tak często, choć słonka też nie ma za wiele… niestety! Ostatnio przekonaliśmy się też o tym podczas dłuższego road tripa po Szkocji (choć i tak był świetny!).
Kiedy tam zamieszkaliśmy, napisałam do mamy list opisujący Edynburg i Szkocję, a w nim taki fragment dotyczący pogody:
(…) Bóg tworząc ten RAJ zapomniał niestety o jednym istotnym elemencie – o pogodzie! ALE muszę też przyznać, że nie znam drugiego takiego miejsca, któremu przy swojej szaro-kamiennej, zabytkowej architekturze, tak bardzo do twarzy jest w pochmurnej szacie :)
Nic do dać, nic ująć – czy słońce, czy chmury – Edynburg piękny jest zawsze!
Udało się skusić Cię do podróży?
Mam nadzieję! ;)
A to dopiero wstęp do właściwego przewodnika. Teraz przeczytaj ↓
8 komentarzy
Bardzo klasycznie, a zarazem ciekawie, prezentuje się to miasto! Mam nadzieję, że i ja tam kiedyś dotrę :)
Bardzo polecamy, bo w rzeczywistości prezentuje się o niebo lepiej! Niestety sporo zdjęć jest dość starych, robionych słabym aparatem, ale wierzymy, że i tak udało się nam nimi choć troszkę zachęcić…;)
Miasto piękne bez względu na pogodę? Brzmi interesująco. :) Myslę, że mogłoby mi się spodobać, tym bardziej, że łączy zabytkową i nowoczesną architekturę. Lubie takie miejsca :)
Według nas jest ono w stanie oczarować każdego, kto choć trochę lubi podróżować i odkrywać nowe miejsca. :) I szczerze nie poznaliśmy osobiście osoby, która stwierdziłaby „eee… takie sobie to miasto” ;)))
Dzięki za rekomendacje! To co odnalazłam w Edynburgu i całej Szkocji przeszło moje oczekiwania.
Od potężnego, gotującego nad miastem Zamku, po piaszczyste plaże Morza Północnego i prześliczne średniowieczne miasteczka.
Cała przyjemność po naszej stronie! :) Super, że tak bardzo Ci się podobało! Szkocja rzeczywiście podbija wszystkie serca ♥
Zdecydowanie Edynburg jest miastem, które kradnie serce i nie daje o sobie zapomnieć! Super wpis, bardzo dziękuję! My byliśmy w lutym,ale już tęsknię
Cudownie! Tak miło czyta się o tym, że ukochane miasto zostaje w serduchach innych podróżników :) i ja też tęsknię nieustannie!