Tegoroczna zima postanowiła nas usidlić. Złośliwie, okrutnie i szyderczo, przymroziła do kraju i nie puściła nigdzie daleko. Nie sądziłam, że kiedykolwiek do tego dojdzie, ale w tym roku tropiki oglądaliśmy tylko na zdjęciach znajomych. No i swoich starych, ale to wywoływało jedynie większą frustrację. Zwyczajnie wszystkie siły tego świata sprawiały, że gdy tylko padała decyzja i siadaliśmy do kupowania biletów, szybko okazywało się, że nie możemy lecieć. I tak co kilka tygodni. Wtedy – jak z nieba – spadła na nas opcja rekompensaty zimy w Polsce. Przedłużony weekend w SPA, w nadmorskim Mielnie. Krótko mówiąc, cztery dni rozpieszczania nas ciepłem i sporą namiastką egzotyki we własnym kraju. Energia do życia wróciła od razu! Ale nic dziwnego, popatrz jak to wyglądało!
Cieszyłam się na ten pobyt bardzo, ale nie do końca wierzyłam, że może być aż tak rajsko. Zapewne nie bez znaczenia był fakt, że nie trafiliśmy do pierwszego lepszego SPA, a do jednego z najlepszych w kraju – Hotel Wellness Medical Spa Unitral w Mielnie. I w pełni zasłużył na to wyróżnienie, bo okazał się kapitalny!
Każde z nas znalazło tam coś dla siebie (a to istotne, bo my bardzo się różnimy w wielu kwestiach), więc czas urlopu mieliśmy znakomicie wykorzystany, wpadając z jednej formy relaksu w drugą.
Mnie najbardziej cieszyła słoneczna polana (poniżej opiszę o co chodzi, ale sama nazwa kusi, co?), wygrzewanie w saunach i czytanie książek w strefach relaksu z odpowiednią muzyką w tle.
Romek świetnie się bawił w basenie solankowym (ja naturalnie też, ale to on jest bardziej rybą w wodzie niż ja), biegając do gorącego jacuzzi na zewnątrz (!! przy minus 10°C !!) i pływając w basenie tradycyjnym.
Oboje natomiast byliśmy zachwyceni masażami, kuchnią serwowaną w przyhotelowej restauracji i tym, że cały pobyt spędziliśmy w szlafrokach, strojach kąpielowych i klapkach przy bardzo wysokiej temperaturze na tzw. „nic_nie_musimy-zmie”. No po prostu bajka!
SPA & Wellness Unitral i jego atrakcje
Zupełnie szczerze, byliśmy pod wrażeniem, jak dużo może zaoferować jedno miejsce. Mogliśmy nie wychodzić przez kilka dni z hotelu i zapomnieć o zimie. A właściwie inaczej – patrzyliśmy na śnieg za oknem, podczas wylegiwania się w ciepełku i rozkoszowania klimatem miejsca, a to było nawet lepsze! Aż uwierzyć nie mogłam, że nigdy dotąd nie skusiliśmy się na taką formę urlopu.
Basen Solankowy
Kto nie słyszał o Morzu Martwym i jego właściwościach? Oto świetna wiadomość – mamy takie w Polsce! Sól oryginalna, przywieziona została z Jordanii, by cieszyć gości Unitralu. Zasolenie wody wynosi więc 15%, dzięki czemu, z unoszeniem na powierzchni poradzi sobie nawet ktoś, kto nie potrafi pływać. To ogromna zaleta basenu. Dodatkową jest fakt, że temperatura wody jest tak wysoka (36°C), że aż miło wchodzić do tak ciepłego miejsca. No i – przede wszystkim – zdrowotne właściwości takiej wody są ogromne, więc wyleguje się w niej kto woli – do woli! ;)
Tu się nie pływa, a relaksuje i rozluźnia mięśnie. Mega błogie uczucie! Do tego, po zmroku, klimatu dodają oświetlenia i kolory. Bajeczne miejsce.
Słoneczna Polana
Dla mnie, to jedno z istotniejszych elementów tego SPA, będące sporą przewagą Unitralu nad wieloma innymi SPA-miejscówkami. Gdy zima daje w kość, czy podczas innych pór roku doskwiera brak słońca, można łapać zdrową dawkę promieni, bo to nie jest solarium! Promieniowanie jest dużo łagodniejsze, wpływa korzystnie na krążenie, skórę i samopoczucie. Chodziłam codziennie po 15 minut i wychodziłam szczęśliwsza! :))
Sauny i Łaźnie
Nie dość, że ta strefa zaprojektowana została bardzo klimatycznie i elegancko, to jeszcze zaskakuje różnorodność pomieszczeń. Moje ulubione, to łaźnia solankowa, ciekawostką jest biosauna – tepidarium, ale nie brakuje też prawdopodobnie najbardziej popularnej, czyli sauny suchej. Bardzo fajna i imponująca wewnątrz jest łaźnia parowa, a nieopodal, klimat dopełnia jacuzzi w grocie kamiennej i opcje chłodzące – studnia lodowa, komora śnieżna, natryski wrażeń (odlot!) oraz misy do kąpieli stóp.
Strefa Wypoczynku
Po saunach dobrze jest odpocząć. Po masażach również. Dlatego przeznaczono dodatkowe miejsce dla relaksu, gdzie można napić się dobrej herbaty, zregenerować siły, czy poczytać książkę, przy delikatnych dźwiękach przyjemnej dla ucha muzyki. Niewielki, ale wystarczający barek jest przygotowany na różne okoliczności – od zdrowszych soków (również na świeżo wyciskanych), po kilka procentowych propozycji. A obsługa służy uśmiechem i pomocą przez cały czas otwarcia. Mnie nawet udało się załapać na specjalny seans ceremonii saunowej, z którego ten kompleks SPA podobno też słynie. Wrażenia faktycznie niezapomniane!
Gabinety Masażu
Jest ich naprawdę sporo i my sami mieliśmy okazję być w przynajmniej kilku. Przeznaczone są do różnych seansów i rodzajów masaży. Bardzo przyjemne estetycznie pokoje, a masażyści wszyscy bardzo profesjonalni.
W moim przypadku, indyjski masaż głowy (barków, szyi i twarzy również) – który miałam na sam koniec – sprawił, że nie miałam ochoty wyjeżdżać! Na pewno zapamiętam go na długo…
Romek natomiast, najlepiej wspomina masaż pleców pałeczkami bambusowymi i żałował tylko, że nie zdążył zarezerwować dla siebie jeszcze jednego, tylko już na całe ciało.
Uspokoję jeszcze wszystkich, którzy obawiają się tajskiego masażu stóp. Nie jest on bolesny w zasadzie wcale. Mieszkając w Bangkoku, wielokrotnie korzystaliśmy z takiej opcji i tam ból był w granicach wytrzymałości, ale był elementem masażu. Tutaj nazwałabym go bardziej tajsko-relaksacyjnym. Dla jednych to dobrze (dla mnie), dla innych ciut szkoda (Romek), ale ci, którzy nie lubią intensywnych masaży, będą szczęśliwi.
Grota Solna
Przebywanie w otoczeniu naturalnych brył soli oraz gałązek tarniny ociekających solanką, wpływa szczególnie korzystnie na górne drogi oddechowe. Ale nie tylko. Seans na leżance, przy muzyce relaksacyjnej, w tym wyjątkowym mikroklimacie (i chłodzie) odstresowuje, działa korzystnie na krążenie i regeneruje zmęczony organizm. Z tego słyną groty solne i wierzę, że tak to własnie działa. Od siebie tylko dodam, że seans trwa 45 minut, więc było to dla mnie świetne miejsce na drzemkę! :D
Jacuzzi Zewnętrzne
Latem to miejsce ma diametralnie inną rolę niż zimą. Przede wszystkim, latem bym się skusiła, a zimą tylko Romek biegał zadowolony, przy temperaturze -10°C (!) i twierdził, że mu ciepło. Cóż… z tego słynie choćby Islandia, ale ja – przy całej mojej szczerej niechęci do zimy i mrozów – nie miałam ochoty się złamać. Warto jednak pamiętać o czapce! A doznania na pewno są ciekawe. ;)
Mapa Wellness & SPA Unitral
Dla lepszego wyobrażenia jak to wszystko wygląda, załączam mapę kompleksu rozpieszczającego ciało i zmysły. Oczywiście to nie wszystko, bo osobno znajduje się strefa rekreacyjna, hotel, restauracja, gabinety kosmetyczne, lekarskie, fryzjer, kawiarnia itd. Na poniższym zdjęciu zgadza się wszystko, tylko nie ma zaznaczonej komory śnieżnej, która jest najnowszym elementem kompleksu (pomieszczenie narożne pomiędzy a i b).
Strefa ruchu
No dobrze, relaks relaksem, ale warto się też poruszać! Do tego zawsze niezawodny jest basen rekreacyjny i siłownia. Oba miejsca są blisko siebie i wszystko tak naprawdę w zasięgu kilku kroków. Nie zapominajmy jednak o dłuższych spacerach! Można na plażę, po miasteczku, lub do Biedronki ;) co kto lubi. Grunt, że są też atrakcje dla tych aktywniejszych wypoczynkowo ludzi. A na leżaczkach przy basenie też super się czyta, bo to bardzo słoneczna strona budynku!
Restauracja hotelowa
Potężna zaleta Unitralu! Nie często to robię, ale na koniec pobytu podeszłam do kierownika restauracji, pogratulowałam i podziękowałam. Zasłużył i on i cały zestaw uwijających się jak mróweczki kelnerów. Do tego kucharze to mistrzowie kuchni i rozpływałam się nad nimi wszystkimi przy każdym posiłku na który szliśmy. Różnorodność wyboru rozbrajała, wysoka jakość produktów jeszcze bardziej i w zasadzie długo zastanawiałm się, czy jest się do czego tam przyczepić. I znalazłam tylko jedną kwestię, choć nie chodzi tu o personel, czy dania. Tylko zaskoczył mnie brak kawy do lunchu (czyli z ekspresu można korzystać przy śniadaniach i obiadokolacjach), ale przy lunchu był wyłączony. Ja żyje dla kawy niemalże, więc dla mnie to było niesatysfakcjonujące. Reszta natomiast re-we-la-cja!
Pokój w hotelu 3* (dla 2-3 osób)
W hotelu są dwa rodzaje standardów pokoi – 3 i 4-ro gwiazdkowe. Niestety, w tym wyższym nie było już wolnych miejsc na termin, w którym mogliśmy przyjechać, ale ten niższy okazał się bardzo komfortowy. Czyściutko, wygodnie i cicho. A w zasadzie oddzielenie części dziennej od sypialnianej jest super wygodne. To z plusów 3*. Oczywiście przy pokojach są łazienki, szafa, lodówka i balkon. O telewizorze nie piszę, bo nie używaliśmy, ale też był. ;)
Pobyt w SPA – czy warto?
Nawet bardzo! Dla nas to był pierwszy taki urlop i wciąż zaskakiwał pozytywnymi stronami. Z natury jesteśmy osobami lubiącym aktywny wypoczynek, ale czy to zawsze jest dobry pomysł? Kiedy z wiru pracy i codzienności, wpada się w kolejną bieganinę (zabytki, trekkingi, sporty wszelkiego rodzaju), to umysł na pewno odpoczywa, ale czy ciało? Zresztą, nie ma co dyskutować o tym co jest lepsze. To na pewno jest inne i dla zdrowia oraz regeneracji idealne. Poza tym, kto nie lubi być przez chwilę rozpieszczany? Do tego, opcja na nadgonienie z czytaniem, czy dobrym filmem wieczorami, to prawdziwa uczta dla zmysłów. Brzmi banalnie? Nie daj się zwieść. Jest ekstra!
A to, co było dla nas najważniejsze, to fakt, że nam bardzo pomogło na psychikę! To była jedna z najtrudniejszych zim w naszym wspólnym życiu. Wciąż okazywało się, że nie mamy jak polecieć nigdzie daleko i mentalnie trudno było znieść ten stan zawieszenia i braku słońca. Wystarczyło więc cztery dni w szlafroku i klapkach, by nabrać nowej energii do życia. By wrócić do codzienności z lepszym nastawieniem i uśmiechem na ustach.
Mielno pożegnało nas bardzo kolorowym zachodem słońca zarówno nad morzem, jak i z drugiej strony – przy jeziorze. A że troszkę mu się zamarzło, to Romek ślizgał się jak dziecko (blisko brzegu – żeby nie było), a ja biegałam z aparatem, by uwieczniać bajeczne kolory. Pomimo mrozu! Najwyraźniej zdążyłam wygrzać się w SPA na nieco dłużej. I choćby dlatego było warto! ♥
Sprawdź wolne terminy i ceny Hotelu SPA Unitral na bookingu (klik) – czasem pojawiają się fajne promocje!
A Ty masz jakieś doświadczenia ze SPA? Co wspominasz najlepiej?
A może nawet znasz to konkretne – w Mielnie?
Prawda, że fajne? :)
23 komentarze
Ale super! Jeszcze nigdy nie byłam w SPA. A naprawdę by mi się przydało i zrekompensowałoby to długie, zimne i nieprzyjemne dni :)
Potwierdzam, że rekompensuje niezawodnie! Osobiście nie poznałam lepszego sposobu na zimę /oczywiście w granicach naszego kraju ;)
Świetny wpis i świetne miejsce! Byłam w hotelu unitral z narzeczonym. Wypoczęliśmy jak nigdy, nie korzystałam tylko ze słonecznej polany, ale skusiłaś mnie. Będę musiała nadrobić zaległości i się wybrać. Jak na razie najlepiej wspominam stamtąd basen solankowy (po zanurzeniu głowy słychać muzykę!!), sauny i natryski wrażeń. Cudne miejsca :)
Wielkie dzięki! :)) A uroków słonecznej polany na pewno warto spróbować. Polecam!
Prze-pię-knie! Aż nie chce się wierzyć ze mamy takie cudowne SPA nad polskim morzem. Chętnie odpoczęłabym sobie dzisiaj w takim basenie solankowym i chyba zaryzykowałabym z tym jacuzzi na powietrzu :) Widziałam fotki – swietnie ono wygląda i woda cieplutka cały rok! Ale Wam zazdroszczę, ze tam byliscie!!
Szczerze przyznam, że sama nie spodziewałam się, że może być aż tak fajne miejsce. My na pewno wrócimy! :)
Ja jestem wielką wielbicielką saun w każdej postaci i temperaturze. Normalnie chodzę w sprawdzone miejsce w Poznaniu gdzie mieszkam, czasem też na termy, ale jak jest okazja to jadę sobie do Spa. Tam to wiadomo, że oprócz saun będą baseny, masaże i jakieś zabiegi. Tylko trzeba kasę sobie odłożyć, bo takie hobby do tanich nie należy ;) Ale warto, co tam!
Na pewno nie jest to tanie hobby, ale też nie najdroższe ;) a z pewnością bardzo, bardzo przyjemne!
Takie klimaty lubię najbardziej <3 Myślę, że to idealne miejsce żeby "naładować baterię" <3
Potwierdzam – idealne! ♥ A skoro lubisz, to bardzo polecam! :)
Uwielbiam takie miejsca, gdzie można połączyć relaks z pracą :) A to idealnie by się sprawdziło w moim przypadku! SPA wygląda cudownie, na pewno warto byłoby je odwiedzić :)
Przyznam, że dla nas to też okazała się znakomita oferta! Przyjemne z pożytecznym – tak po prostu :) i do tego w tak pięknej szacie. Wróciłabym! ♥
O jak mi się marzy taki wypad do SPA! :) I te widoki, i kolory, i morze, i jezioro…. Cudownie! <3
Karolina pamiętaj – marzenia trzeba spełniać! ;))
nie byłem w spa, ale w termach i owszem – i bardzo lubię! :-D tak samo jak sauny. Zdarzało mi się kiedyś chodzić na basen i większość czasu siedzieć w saunie! albo była też bania na Suwalszczyźnie – parę minut w 70 stopniach i potem skok z pomostu do zimnej rzeki – i tak przez godzinę :-D
Ha ha haa te skoki temperatur to dla mnie wciąż trudna zabawa, ale się oswajam! Za to Romek odnajduje się w tym w pełni. Dogadalibyście się! :D
Szukałem właśnie fajnego miejsca na majówkę z dziewczyną. Ten hotel się jej na pewno spodoba!! Dzięki za tak obszerną recenzję :)
Fantastycznie! Bardzo proszę :) i przyznam, że to idealne miejsce na rozpieszczanie kobiety. :D Zwłaszcza, że i każdy mężczyzna znajdzie tam dla siebie wiele dobrego. ;))
Uwielbiam wyjazdy do Spa! Nawet jak nie mam za dużo czasu, to po prostu idę skorzystać z jakichś pojedynczych zabiegów w mieście. Jest mnóstwo przeróżnych miejsc gdzie można skorzystać z masaży, zabiegów na twarz i grot solnych, a to lubię najbardziej :)
To prawda, takich mniejszych salonów jest cała masa, i dobrze. A te większe SPA – jak właśnie Unitral w Mielnie – są takimi „świątyniami” regeneracji ducha i ciała. ;) Na to warto poświęcić więcej czasu, ale nie ma opcji wyjechać bez satysfakcji!
Ha ha dokładnie to samo stwierdziłam po pierwszym dniu na miejscu :D ale myślę, że da się to i tak nieźle pogodzić. ;)
Świetny tekst, czyta się go naprawdę pozytywnie.
Wielkie dzięki! Zawsze super przeczytać taki komentarz! :))