Z każdą podróżą serce pęka mi coraz bardziej. To nie dlatego, że ich nie lubię. Wręcz przeciwnie! Kocham być w drodze, radzić sobie w obcym świecie, chłonąć, smakować i ładować baterie. Ale podróż, to też ciemniejsze strony. Rosnąca świadomość, obserwacje i refleksje – to coś, czego nie da się uniknąć. Aspektów jest wiele i na niejedną książkę, ale dziś będzie tylko o jednym z nich.
Bolą mnie śmieci! Ogrom plastiku, ale przecież nie tylko. Frustruje mnie obojętność, bezmyślność i brak wyobraźni. Bo wciąż wierzę, że to nie jest ze złośliwości, czy innej złej woli. Ale czy bezmyślność można wybaczać? I gdzie jest granica obojętności? Bo efekty widać na każdym kroku. Jak na tej fotografii…
Nie chcę prawić morałów, przynudzać, ani wytykać błędów. Sama święta nie jestem i kilka lat temu z wielu rzeczy nie zdawałam sobie sprawy. Dlatego dziś mam dla Ciebie małą-wielką inspirację. Zbiór prostych rzeczy, czy też pomysłów, które z pozoru są drobne i niewiele znaczące, ale jak wprowadzi się je w życiu na stałe, to – z perspektywy czasu – robią potężną różnicę! I jeśli zachęcę tym postem choć pięć osób, które skorzystają z tych opcji – będę przeszczęśliwa! ♥
To co? Zbawiamy świat razem? :)))
Czy pięć rzeczy to dużo? Nie wydaje mi się. Za to w sam raz na dobry początek bycia świadomym obywatelem świata. ^^
Oto one:
1| Rurka zwana słomką
Zobacz jak super estetyczna i elegancka jest taka metalowa rurka! Do tego leciutka i poręczna. Ja akurat kupiłam ją w zestawie z czyścikiem i lnianym woreczkiem – no bajka! Osobiście akurat ten mały wycior zostawiam w domu/hotelu i nie noszę ze sobą. Za to do woreczka spokojnie mieszczę jeszcze łyżkowidelec z następnego punktu. Dzięki temu mam wszystko czyste i nie mam obiekcji przed wrzucaniem do torebki na szybko. A zestaw jest tak płaski, zgrabny i lekki, że w zasadzie nie czuć dodatkowego elementu! No czyż to nie super gadżet?
2| Łyżkowidelec
Wciąż zastanawiam się dlaczego nikt jeszcze nie przyznał mu żadnej nagrody?! Od podróży dookoła świata (ponad 6 lat!) mam wciąż ten sam – słoneczno-żółty :D – i towarzyszy mi ciągle! Nie muszę być w podróży, bo i w Polsce, zwyczajnie nigdy nie korzystam z plastikowych sztućców w publicznych jadłodajniach. A jedynie patrzę z dezaprobatą na tę – jakże słabą! – ofertę i macham moim cudem z dumą! ;) Co ciekawe – zwykle spotykam się z naprawdę fajną reakcją! No jest nadzieja w ludziach po prostu! :))
Aha, to naprawdę nie waży nic! Dlatego jest tak genialne! Łatwo się myje, wygodnie je, ma jeszcze takie nożyko-kroidło przy widelcu i świetnie pasuje do woreczka na rurkę (o czym wspomniałam powyżej). A kosztuje około 7 złotych! No tylko kupować i nosić!
3| Torba materiałowa
To jest już pewnie coś, co większość z nas ma zawsze przy sobie, bo zdeterminowały to opłaty za reklamówki. Uff! Ale jeśli Ty wciąż nie należysz do tego grona, to nawet się nie przyznawaj i szybko to zmień! Raz, że zamiast płacić przy kasie za każdym razem za nową foliową siatkę – możesz wrzucać te grosze na jakąś wycieczkę (znasz nasz post o tym skąd brać kasę na podróże?). Dwa to – wiadomo – zbawiamy świat, pamiętasz? No a trzy – teraz dostaje się fajne „szmaciane torby” przy tak wielu okazjach – wydarzenia, promocje, czy po prostu reklamy. Korzystaj!
4| Worek z firanki
Zaskakujący gadżet? To się przyzwyczajaj, bo jest coraz bardziej popularny! Teraz można albo kupić szyte specjalnie na warzywa i owoce, albo uszyć sobie samej/-mu ze starych firanek, lub ich fragmentów. Ja mam takie od lat, bo kiedyś kupowałam je – uwaga – do prania! :D W wynajmowanym mieszkaniu miałam pralkę, która bardzo niszczyła mi delikatne ciuchy i kupiłam taki zestaw woreczków na ratunek. Najpierw latami segregowałam w nich bieliznę, a teraz wciąż przydają się na zakupy. A jeden mam zawsze ze sobą w torebce. Uwierz mi – max. pół grama! :D
A to uczucie, gdy pakujesz w marketach (czy na targach) skarby natury w takie worki i wszyscy patrzą z mieszaniną podziwu i zakłopotania (trzymając w dłoniach badziewny plastik)… bezcenne!
5| Kubek uniwersalny
Jedni noszą kubki termiczne na kawę, inni butelki z filtrem (lub bez) na wodę, a ja mam taki jeden kubek – uniwersalny. Jest bardziej termiczny – bo ma funkcję niezłego termosu – ale jest przy tym: lekki, mały i bez dzióbka do picia, a odkręcany. W Azji bardzo popularny również na herbatę, głównie dzięki Chińczykom. Ogólnie opcja jest super! Kiedy idę po kawę na wynos – podaję. Nie chcę kawy, a mam dostęp do wody pitnej – płukam i nalewam. Oczywiście herbata też czasem wchodzi. ;) Czy można chcieć czegoś więcej?
Jest to może największy z przedmiotów i waży nieco więcej niż pół grama, ALE:
- do torebki/plecaka wchodzi bez problemu
- coraz więcej miejsc oferuje kawę taniej, gdy przychodzisz z własnym kubkiem ♥ [oszczędzasz kasę!]
- woda pitna jest dostępna za darmo w wielu krajach, na lotniskach (ewentualnie za drobnymi opłatami) [oszczędzasz kasę!]
- masz swój kubek, który przydaje się do wielu rzeczy
- no i jesteś eko! czyli JESTEŚ SUPER!
Prawda, że warto? :)
Znasz już nasz post o gadżetach przydatnych w podróży? Zajrzyj!
Być EKO na lekko!
Bo wcale nie musi być ciężko! Wszystkie te rzeczy są lżejsze niż mała butelka [pełna] wody mineralnej, a zajmują podobną przestrzeń. Nie dość, że nie wydajesz niepotrzebnej kasy (na worki plastikowe, czy mineralkę), to jeszcze trzymasz się naszej misji – zbawiania świata! :) Możemy z tego żartować, ale jak się chwilę zastanowisz, zobaczysz, że mam rację i skala jest ogromna oraz warta fatygi.
Nie bądź proszę ignorantem. Zawsze marzyło mi się, że tego bloga prowadzimy dla fajnych ludzi. Ogarniętych, błyskotliwych i otwartych na świat. Ale ten świat dusi się i tonie! W morzu odpadów, którego każdego dnia generujemy za dużo. Dlatego pomyśl proszę, co Ty możesz jeszcze zrobić, by było lepiej.
Ja nie mówię, żeby dać się zwariować i być od razu zero waste. Wszystko z głową, lub stopniowo – jak kto woli. Ale świadome życie z podejściem less waste robi wielką robotę! Serio! :)
My – na przykład – zawsze odnosimy wytłaczanki z jajek do pań na targu, od których kupujemy jajka. One się cieszą, a my jesteśmy zadowoleni, że nie wyrzucamy. Wielu przedmiotom dajemy „drugie życie”, a w podróży do tego stopnia, że i o tym będzie post! Staramy się nie marnować jedzenia, ani wody (marnowanie wody, to chyba jeden z największych globalnych problemów!). Do tego minimum chemikaliów i jak najwięcej środków naturalnych, bo to wszystko potem ląduje w przyrodzie…:(
Mamy jeszcze sporo innych pomysłów, ale czas na Ciebie:
napisz nam w komentarzu, jakie Ty masz swoje sposoby na ratowanie naszej kochanej Planety? ♥
49 komentarzy
Fajne podejście i zgadzam się z tym, że gdyby kady był less waste świat byłby lepszy. Z tym to jednak problem, ale trzeba ludziom uświadamiać takie rzeczy. Ja noszę nawet pałeczki do chińszczyzny swoje. I słoiki zawsze do czegoś zużywam a butelki z wina robią za wystawę na szafkach w kuchni haha. Pozdrawiam
A wiesz, że sama się wahałam ostatnio nad pałeczkami, tylko szalenie rzadko bywam w takich miejscach. Jednak brawo za pomysł! My kolekcji win nie trzymamy, ale faktycznie słoiki i słoiczki idą na wszystko: przyprawy, herbaty, kawy, nawet makarony. :) Baaardzo się cieszę, że jest nas więcej! ♥
Myślę, że w obecnym czasie niektórym takie uświadamianie jest potrzebne. To prawda, wszędzie jest dużo śmieci, ludzie nie szanują ani siebie ani przyrody. Przykro patrzeć czasami!! Głupi przykład w Gdyni na plaży. Lato i pełno ludzi na plaży. W parę minut zgromadziło się pełno chmur i lunął deszcz, wszyscy z plaży uciekli zostawiając taki syf, że żal patrzeć. Myślę, że przydały by się surowe kary za śmiecenie jak w niektórych krajach. Sama mam I używam takie rzeczy jak Ty masz i widzę zdziwione miny innych gdy np. Wyjmuję swoją słomkę. Dużo by gadać, temat rzeka ale kontynuuj, bo warto!
To prawda, że jest to temat rzeka i zgadzam się, że na plażach [nie tylko] w Polsce bardzo widać jak słaba jest świadomość tegp problemu. Dzięki za ten komentarz! Super wiedzieć, że jest nas więcej i grono osób, którym na Ziemi zależy jest całkiem spore! ♥
Łyżkowidelec, torba szmaciana i kubek też zawsze nam towarzyszą w podróżach małych i dużych :) A i koniecznie jeszcze butelka filtrująca. W szczególności przydaje się na lotniskach.
Gratuluję zestawu! :)) Ja też dawniej używałam butelki filtrującej, ale oswoiłam się z kranówką i teraz już pijam zwykle prosto do kubka/szklanki. Choć – przyznam – woda w Gdańsku smakowo akurat jest chyba najgorsza w Polsce! :D
Nie wiem, gdzie mieszkasz, ale na Żabiance woda jest tak dobra, że nigdzie w Polsce nie spotkałam lepszej w kranie. Ujęcie Dolina Radości :o).
Gosia, nie mam pojęcia jakie mamy ujęcie wody, ale mieszkam na Małym Przymorzu :D Przyznam, że się przyzwyczaiłam, ale nadal jak kilka dni jestem poza Gdańskiem, to po powrocie lekko się wykrzywiam, dopóki znów się nie oswoję.^^ To może być też kwestia gustu w smakach, nie wiem. Piję i już nie narzekam ♥
Ja się zawsze zastanawiam… po kiego licha ludzie kupują butelkowaną wodę. Przecież w kranie jest dokładnie to samo i pod dostatkiem :) Dozownik do wody mam zawsze przy sobie, podobnie jak i szmacianą torbę, bo nigdy nie wiadomo, kiedy może się przydać.
Brawo Ty Marcin! ;) Wiesz, nie każdy łatwo przekonuje się do kranówki, ale mam nadzieję, że jest (i będzie) nas coraz więcej. Zwłaszcza, gdy wiemy jak dobra jest to woda!
Ile fajnych gadżetów! :o My to jesteśmy z Tomkiem uczniowie przy Tobie w kwestii less waste, ale staramy się jak możemy… ;) segregujemy śmieci i staramy się zabierać ze sobą torby na zakupy, czasem podczas spaceru zbierzemy i wyrzucimy do kosza to, co zostawili inni. Nam również serce się kraja na widok śmieci podczas naszych podróży. :( Od jakiegoś czasu oprócz zdjęć pięknych widoków, zaczęłam też robić fotki tych wszystkich odpadów walających się po plażach, lasach i miastach. Trzeba to pokazywać i mówić o tym głośno! Może przemówimy w ten sposób do rozsądku ludziom, którzy bezmyślnie zostawiają odpady gdzie tylko się da. A może też ktoś dzięki takim wpisom stanie się choć odrobinę bardziej „eko”! ;) Świetny tekst! ❤️
Ania, dzięki wielkie za tak ciepły komentarz! Ja też mam cały ogrom zdjęć śmieci w pięknych miejscach, a zaczęłam od Mjanmy trzy lata temu. Tam coś we mnie pękło i postanowiłam pokazywać nie tylko piękne widoki, ale i głupotę ludzką. Tam chyba zdecydowanie brak świadomości, ale jakoś wciąż trudno mi uwierzyć, że ogarnięty i inteligentny człowiek wyrzuca śmieci gdzie popadnie. Także ten… brawo Wy! ♥
Oby więcej takich postów w sieci! Świat jest zbyt piękny, aby utonął w morzu ludzkich śmieci! Łyżkowidelec, torba materiałowa i kubek jeżdżą z nami zawsze. Zaraz dołączy do nich ta piękna metalowa rurka :-) Niech też poznaje z nami świat, a co!
Prawda, że rurka jest cudna? :D Dzięki wielkie Anita! Naprawdę serce rośnie jak czytamy takie komentarze! ♥
W Tajlandii najbardziej rozwala mnie to, jak w sklepie kupujesz coś co możesz dostać tylko w plastikowym opakowaniu albo butelkę picia i do tego nim się zorientujesz otrzymujesz woreczek foliowy albo dwa i rurkę. Ilość plastiku jaką się tam spotyka na codzień powal :( Ja zamiast kubka mam lekki aluminiowy bidon zamykany na dwa sposoby, z takiej rurki jeszcze nie korzystałam ;)
Nas dokładnie to samo! Trzy lata temu jednak było gorzej, teraz częściej zapytają, lub zdąży się człowiek zorientować. ;) Ja uparcie wyjmuję im te rzeczy z worka i oddaję też worek. Z jedną babką prawie się kłóciłam. I wygrałam! Zabrałam kilka rzeczy pod pachę (akurat miałam pełną szmaciankę) i odeszłam z podniesioną głową :D trzeba walczyć!
A jak radzisz sobie z segregacja śmieci? Ja np by je wyrzucić muszę ręcznie przetransportować poza budynek w którym mieszkam i najłatwiej w wieku na śmieci ale chętnie poznam alternatywe.
Asia, nie jestem pewna jak rozumieć Twoje pytanie… Mieszkam w bloku, przy którym mam pełen zestaw pojemników do segregacji w zamykanej altance. Segreguję zawsze i wynoszę regularnie, ale staram się też mieć tych śmieci jak najmniej. Bardzo jestem uczulona na marnowanie jedzenia, a też wielu elementom daję „drugie życie”. Mniej kupuję, a na zakupy nosze nawet pojemniki, czy słoik. To bardzo zmniejsza ilość dodatkowych worków i śmieci.
Jeśli doprecyzujesz pytanie, chętnie odpowiem trafniej. ;)
Ewo! Otworzyłem Twojego bloga, żeby poczytać o Tbilisi, do którego się wkrótce z przyjaciółmi wybieram… Sam artykuł o tym mieście nie tylko bardzo pożyteczny, ale jakiś taki sympatyczny, klimatyczny… po prostu jeszcze bardziej chce się tam jechać. No ale chciałem znaleźć kilka nowych wiadomości o Tbilisi, a Ty mnie zwodzisz na coraz to inne ścieżki, ciągle odkrywam coś nowego i nie mogę przestać czytać. Fajne! Gratuluję! I Dziękuję!
Janusz, dla takich komentarzy warto pisać, dziękuję! ♥ Niech posty służą i dają do myślenia ;) a tymczasem życzę niezapomnianej podróży do Gruzji! Cudowny kraj, szczerze polecam!!
W zasadzie poza słomką (której po prostu nie używam) reszta jak łyżkowidelec, siata szmaciana i kubek się zgadza. Dorzucę do tego butelkę nalgene, którą mam ze sobą na każdym treningu, w skałach czy w górach. Najważniejsze by zacząć dbać o planetę od siebie. Pozdrawiam :-)
Właśnie o to chodzi – zacznijmy od siebie i dawajmy dobry przykład! Bardzo podoba mi się Twój zestaw ;) a rurkę ja też rzadko w Polsce używam, za to w Tajlandii przydawała się co chwila. Kwestia miejsca i potrzeb. Pozdrawiam słonecznie! ☼
Super patenty; poza słomką wykorzystuję wszystkie (no a ze słomek plastikowych staram się po prostu nie korzystać wcale). Z czego jest Wasz łyżkowidelec? Gdzie go kupiliście?
Poza patentami, które już opisałaś, oczywiście segreguję śmieci; ostatnio zaczęłam też zaglądać w Pradze do sklepu 'Bezobalu’, w którym można kupić na wagę czy na sztuki różne produkty, a także różne pyszności, typu pasty do chleba, naturalny jogurt i mleko od krowy. Przychodzi się z własnymi opakowaniami, ewentualnie daje się zaliczę za słoik. Fajna sprawa. No i oczywiście zakupy na bazarku z własnymi siatkami i pojemnikami. Muszę jeszcze się pilnować, żeby mieć składany pojemnik zawsze w plecaku (jako że nie zawsze dojadam w knajpach, jest to dobry patent na zabranie resztek do domu). A i wzięłam się za kosmetyki – ograniczyłam kosmetyki do twarzy do naturalnych olejków i hydrolatów (z Ministerstwa Dobrego Mydła <3), staram się mieć tyle, ile potrzebuję, żeby nie zalegały na półkach z datami dobiegającymi końca przydatności. Mam też kubeczek menstruacyjny i wielorazowy wacik do twarzy – sprawdzają się bardzo dobrze :)
O wow, ale piękny zestaw pomysłów! Super Karolina! Ja też bardzo lubię miejsca, gdzie można na wagę, lub do własnych pojemników pakować. Z tym niedojadaniem mam to samo i muszę też się rozejrzeć za fajnym pojemnikiem na taką okazję, a i tak torebki zwykle noszę wielkie! :D
A SPORKA mamy firmy Light My Fire i jest z takiego rodzaju plastiku, który jest przystosowany do żywności, bez BPA i odporny na gorące. Bardzo polecamy! Można w necie za około 9 zł, lub w sklepach turystycznych (chyba w każdym dostaniesz takie).
O rurce nie słyszałem wcześniej. Muszę jej poszukać. My w podróży zawsze mamy ze sobą butelkę na wodę z filtrem (i bez) oraz szmacianą torbę na zakupy.
W domu moja Aga wymyśliła już dawno temu, że nie będziemy używać detergentów do sprzątania domu, a w to miejscu namówiła mnie na zakup parownicy. Od tego czasu wszystko (podłoga, lustra, szyby, okna, łazienkę, kuchnię itd…) myjemy tylko przy użyciu pary – ekologicznie i oszczędnie i zdrowo.
Super pomysł z tą parownicą! Kurczę, muszę zgłębić temat. Dzięki wielkie Łukasz :) i pozdrowienia dla sprytnej Agi! :D
Łyżkowidelec to jest coś! Nobel mu się należy jak nic :) Sam zamówiłem niedawno metalową słomkę – idzie do mnie powoli :)
Hehe, piąteczka Kamil! :D Mam nadzieję, że słomka już dotarła. Jak dla mnie super bajer :)
Wow, takich eko gadżetów to ja niektórych na oczy nie widziałam :) łyżkowidelec? to najlepsze! Nie widziałam także torby eko z firany aczkolwiek ten gadżet podoba mi się najbardziej, mega oryginalny. Sama jakbym miała nosić moje ulubione gadżety to musiałabym mieć przy sobie walizkę. .
Aaale fajnie, że udało nam się podrzucić coś z nowych pomysłów! :) Bardzo polecamy oba na które zwróciłaś uwagę, bo akurat są leciutkie i malutkie (z kubkiem już trochę gorzej:D). Ale wszystko da się zmieścić do torebki, więc jest gitesiak! A co do walizki… no tak, to fakt, że nie wszystko jest poręczne, na szczęście można to fajnie pogodzić jak się dobrze przemyśli. Pozdrawiam cieplutko!
Podoba mi się to podejście, też będę chodziła z własnym kubkiem.
Wspaniale! Bardzo się cieszę :) zobaczysz ile razy dostaniesz zniżkę na kawę za to i ten szacunek w oczach baristy – warto! ♥
Łyżko-widelec naprawdę świetny, pomyśleli nawet o niewielkim nożyku. Dla podróżnika super sprawa :P
Wbrew pozorom ten nożyk też się przydaje! Szczerze polecam :))
Dałaś mi do myślenia z workiem z firanki. Takie owoce czy warzywa mogę spokojnie pakową do niej ;)
No i super! Niemal co tydzień na lokalnym ryneczku inspiruję tymi woreczkami jakieś panie na zakupach :D fajne uczucie^^
Te siateczkowe („firankowe”) woreczki do żywności – petarda. Sama używam ich do prania bielizny, zwłaszcza skarpetek. Nie pomyślałam, że można je używać jeszcze do innych celów.
Dziękuję za super pomysł :)
Aga, cała przyjemność po mojej stronie :))) Niech służą!
Ewa, czy możesz zdradzić jakiej marki kubek używasz? Polecasz go? Nie wiem czy będzie dostępny w moim kraju ale zawsze warto kupować sprawdzone rzeczy :)
Pozdrawiam
Cześć Paulina :) kubek kupowałam w Bangkoku w supermarkecie… ale możesz poszukać w necie – firma Nikko. To jest taki bardziej mini-termosik, ale właśnie super poręczny, lekki i bardzo go lubię. Ostatnio jak byłam w Tajlandii aż dokupiłam sobie drugi – żółty! ☼
O, a w jakim supermarkecie? Mieszkam w Tajlandii właśnie ;) Przecieka może? I jak cenowo wyszedł? Dokupienie kolejnego jest najlepszą rekomendacją!
Aaaa, to jak w Tajlandii, to najlepiej! :)) Kupowałam oba w Big C. Nic nie przecieka i jest naprawdę poręczny, szczerze polecam! Ceny niestety nie pamiętam…, ale coś mi majaczy nieśmiało przedział 150-200 THB (jednak pewności nie mam). Jak będziesz w Big C, to po prostu się za nimi rozejrzyj. Jest kilka kolorów w ofercie.^^
Słomka to nawet do domu by się przydała. Tyle idzie tego plastiku, że szok. A młoda soczki tylko przez słomkę.
Do domu jak najbardziej też polecam! Zwłaszcza, gdy ktoś tak kocha przez słomkę ;) Niech uczy się od najmłodszych lat dbania o środowisko^^
Super inspirujący wpis, na pewno będę jeszcze tu wracać. :-)
Bardzo się cieszę. Są tematy którymi warto inspirować :) Niech lecą w świat i czynią go lepszym ♡
Absolutnie kocham wszelkiego rodzaju torby. Jedyny problem jaki z nimi mam, to to, że nie ma sensu mieć więcej niż 2-3 – a jest tyle nowych, ładnych wzorów! A co do kubka, to polecam mocno (to nie jest żadna reklama, po prostu bardzo lubię te kubki) Contigo Loop 2 – jest bardzo ładny i funkcjonalny.
PS. o słomce nie pomyślałem, a to całkiem spoko pomysł!
Piotrze! Ależ miło się czyta takie komentarze :) zgadzam się z tym, że co za dużo toreb to też niedobrze, choć bywają piękne! Fajnie, że wdrażasz w życie podejście sprzyjające naszej cudnej planecie, serce rośnie! Dzięki :))
Genialne zestawienie i do tego ekologiczne! Wszystko w jednym, a do tego estetyczne. Łyżkowidelec to świetne uniwersalne rozwiązanie! Dzięki za te super propozycje mega praktycznych gadżetów!