Do niedawna myślałam, że nie ma co pisać na blogu zbyt osobistych postów, bo przecież nikogo nie interesuje nasze prywatne życie, a tylko to podróżnicze. Jednak z ostatnich obserwacji, czy dyskusji wynika, że najchętniej czytacie właśnie takie posty, gdzie trochę się przed Wami otwieramy. Dlatego zaryzykujemy i odsłonimy kolejne puzzle z życia Ewy i Romka, tym razem od tej związkowej strony. Będzie trochę śmiesznie, czasem dziwnie i nieraz zaskakująco, ale oto my! :D
Zaczynamy wyliczankę!
Jeden
Przede wszystkim, gdy się poznawaliśmy, żadne z nas nie wykazywało ponadprzeciętnego bakcyla podróżniczego. Oczywiście, gdzieś tam była mowa o tym, by kiedyś tam zobaczyć taki, czy inny kraj, poznać obcą kulturę, czy spróbować nowej kuchni. Ale było to w formie nieśmiałych, odległych marzeń i nie podejrzewaliśmy, że kilka lat później to pod podróże dostosujemy całe nasze życie.
Dwa
Choć oboje pochodzimy z Mielca (miasto na Podkarpaciu), poznaliśmy się podczas studiów w Krakowie na UJ (konkretniej w akademiku, bo studiowaliśmy na różnych wydziałach – Romek biotechnologię, ja muzykologię).
Trzy
Co ciekawe, poznał nas mój wujek, który wtedy pracował z Romkiem i do dziś, ja do niego mówię „wujek”, a Romek „Stefan”……:D
Cztery
Ponieważ Romek był członkiem samorządu UJ, to pomagał mi załatwić miejsce w akademiku i tak się poznaliśmy. Niektórzy do dziś się śmieją, że związałam się z nim dlatego, że załatwił mi fajny pokój. (sic!)
Pięć
Potrafimy być „zabójczo romantyczni”, bo nasza pierwsza randka obyła się na cmentarzu (na naszą obronę dodam, że to było w dzień zaduszny, a ja przed randką nie zdążyłam podejść z całym zestawem zniczy na cmentarz, więc na początku znajomości, Romek poznał więcej zmarłych z mojej rodziny, niż żyjących). :D
Sześć
Gdy ja poznałam bliskich Romka, okazało się, że w dzieciństwie przyjaźniłam się z jego siostrą cioteczną (chodziłyśmy do jednej klasy wiolonczeli), a jego babcia robiła mi śniadanka i odprowadzała na przystanek do domu, po nocy spędzanej u koleżanki (jednak chyba nigdy nie minęliśmy się w jej domu, a przynajmniej tego nie pamiętamy).
Siedem
Rodzice Romka to również Ewa i Romek, co wciąż prowokuje wiele zabawnych sytuacji i drobnych nieporozumień ze strony osób, które o tym nie wiedzą. ;))
Osiem
Nasz związek oficjalnie zaczął się podczas kapitalnych i mega klimatycznych zaduszek jazzowych (znów ci zmarli w tle….. czasem nas samych to przeraża!), które odbywały się w pięknym, gotyckim kościele OO. Dominikanów w Krakowie i kilka lat później, to właśnie tam braliśmy ślub (choć oficjalnie nie ma opcji zawierania w nim ślubów, poza wyjątkami – ach! ♥).
Dziewięć
A skoro to jazz nas połączył, to wesele zrobiliśmy w krakowskim klubie jazzowym z naszą ulubioną kręgielnią. Jakoś nie przekonały nas wielkie sale z nadużywanym białym materiałem. ;)
Dziesięć
W tym roku – 2018 – we wrześniu, obchodzić będziemy 10 rocznicę ślubu. A wciąż tacy młodzi! ^^
Jedenaście
Odkąd jesteśmy razem, przeprowadzaliśmy się 6 razy i właśnie szykuje nam się 7-ma przeprowadzka…:D
Dwanaście
Pierwsza wspólna podróż zagraniczna była do Szkocji, która rozkochała nas w 3 miesiące tak bardzo, że po kolejnym roku akademickim, wróciliśmy do Edynburga na cały rok.
Trzynaście
Największe wspólne podróżnicze marzenie, to była Nowa Zelandia. Daliśmy sobie kiedyś dobę czasu, na spisanie na kartkach, wymarzonych celów podróży (bez wzajemnej konsultacji). Osobno w Europie i poza Europą. Generalnie, kierunki mieliśmy dość zbliżone, ale tylko w jednym przypadku pokryły nam się pozycje – czyli numer jeden poza Europą, to była właśnie Nowa Zelandia. Marzenie to zrealizowaliśmy w 2013 roku, podczas podróży dookoła świata – checked! √
Czternaście
Nasze kolejne wspólne marzenie, to przejechanie Stanów Zjednoczonych od wschodu po zachód, mniej więcej trasą Route 66, trzymajcie kciuki, by niedługo udało się to zrealizować!
23 komentarze
Super pomysł z takim postem XD punkt piąty rozbraja rzeczywiście ale tą Nową Zelandią rozczuliliście mnie chyba najbardziej.
Tak! Spełnione wspólne marzenie z Nową Zelandią <3 romantyczne to mało powiedziane! Trzymam kciuki za Stany!!!!!
Nas ta Nowa Zelandia też nieco rozczuliła, nie powiem… ;)) dzięki Dziewczyny!!
haha, faktycznie punkt piąty daje czadu! jak mnie następnym razem odwiedzicie to zabiorę Was na drugi największy cmentarz w Polsce, gdzie leży m.in Tony Halik! a to rzut beretem ode mnie (i przejeżdżaliście obok niego tramwajem ;)
Kami, ale wiesz, że to wcale nie jest tak, że uwielbiamy cmentarze? ;))) Choć już niektórzy żartują, że powinniśmy zrobić teraz post „X najromantyczniejszych cmentarzy na pierwszą randkę” może się wtedy ten polecany przez Ciebie bardzo przydać :D
Trzymam kciuki za 14 :D
A z tym poznanie najpierw zmarłych członków rodziny to porządnie się usmiałam :D
Dzięki wielkie Kasiu! :) I przyznam, że nas tez to ubawiło, choć wciąż nie jestem przekonana, czy powinno…;)))
Sluchajcie, moi rodzice maja takich przyjaciow, ktorzy tez sie nazywaja Ewa i Romek :) tez zdazaly nam sie nieporozumienia! Ale przede wszystkim wyglada na to, ze to dobre polaczenie ;)
Faktycznie, wszystko na to wskazuje! ;)) pozdrowienia dla wszystkich Ew i Romków! :D
:* gratulacje :) niech Wam się spełniają kolejne podróżnicze marzenia i pamiętajcie, żeby po drodze (albo i nie ;) ) wpadać do nas <3
ZAWSZE chętnie! Dobrze to wiesz <3
tak, ale potwierdzić (publicznie!) nie zawadzi ;)
To prawda! :D
Ale fajny tekst! Niezłe jaja z tymi imionami rodziców. I zmarłymi :P Powodzenia z USA! Uda się! :)
Dzięki wielkie Kinia! Jak i Ty w to wierzysz, to nie ma sił, by się miało nie udać <3
Znacie mnie na tyle, że zrozumiecie, dlaczego najbliższa przeprowadzka to ta szczęśliwa Może właśnie najbardziej?
Oby Moniu, oby… ;) bardzo mocno w to wierzymy i dzięki wielkie z Twoje wsparcie!! ;*
No prosze i ja sie tu znalazlamczyzbyscie moze blizej krk sie przeprowadzali? Wszystkiego dobrego kochani
No nie mogło Cię zabraknąć Jolu :D niestety z tym bliżej Krakowa, to nie za bardzo, ale na razie staramy się nie zapeszać niczego ;)) Wam również!!!
Dobre było to wesele ;)) i już 10 lat ????
Szczerze, to sama nie wiem jak to możliwe, że już 10 ;) ale faktycznie TAKIE wesele powtarzałabym przynajmniej co roku! :D
Ale super czyta się coś takiego! :) Wiele miłości dla Was na kolejne lata! <3 I tego szaleństwa (jak z ostatniego zdjęcia) jak najwięcej. Pozdrawiam! -Gosia-
Bardzo dziękujemy Gosiu! I wzajemnie!! ♥