Cześć!
Z tej strony Ewa i bardzo się cieszę, że tu jesteś. Dlatego żeby kulturalnie się przedstawić, napiszę Ci kilka słów o sobie. Zawodowo balansuję pomiędzy trzema dziedzinami: muzyką (gra na instrumentach, taniec), pisaniem (artykuły, copywriting, blog) oraz kolorystyką (indywidualne analizy kolorystyczne). Natomiast pozazawodowo, zaprzedałam swoją duszę podróżom i obok kawy to mój drugi ulubiony nałóg. Żeby nie było, kocham je oba i nie zamierzam porzucać.
Zerkając wstecz
Odkąd pamiętam, kochałam mapy i intrygował mnie świat. Ale w rodzinie muzyków dzieciom rozwija się głównie artystyczne pasje, więc nie od początku wiedziałam, że to akurat podróże tak bardzo zdominują moje życie. Na szczęście potem (na studiach) poznałam Romka, który stopniowo pomagał mi realizować podróżnicze fantazje w bardzo prosty sposób: zawsze chciałaś tam jechać, to w czym problem? Jedźmy!
I tego właśnie potrzebowałam^^
Wielkie decyzje z bagażem na plecach
Upraszczając wiele kwestii można by powiedzieć, że nasza największa przygoda zaczęła się w momencie wyruszenia w podróż dookoła świata (w 2012 roku). Ale to nie do końca prawda. Bo prawdziwy rozruch nastąpił jeszcze na studiach, gdy postanowiliśmy zamieszkać w Szkocji. A zrealizowanie tego celu było milowym krokiem do rozbudzania naszej, coraz większej, ciekawości świata. I tak życie w Edynburgu, poznawanie Szkocji kawałek po kawałku oraz pierwsze wakacje poza stałym kontynentem sprawiły, że nie było już odwrotu. Reszta przyszła naturalnie.
Choć właśnie to podróż dookoła świata stała się tym kluczowym zapalnikiem dla rozpalenia podróżniczego nałogu. Oczywiste, wiem. Ale potwierdzam, że jak już się spróbuje, to nie ma odwrotu. Co ciekawe, wyprawa ta była w znacznym stopniu efektem buntu, a nie jedynie sielankowego rozmarzenia. Pomogła wyrwać nam się z przepracowania i życiowego impasu, który absolutnie do nas nie przemawiał. Ale to rozbudowany temat, o którym pisałam w poście o powstaniu bloga więc proponuję tam zajrzeć, żeby tu się nie powtarzać i nie tworzyć niepotrzebnych tasiemców.
Przechytrzyć zimę i gonić słońce cały rok
Tak w ogóle, to warto podkreślić, że ten blog wystartował właśnie z początkiem wyprawy wokół globu i przez siedem lat nosił nazwę GonimySlonce.pl. Chodziło o to, że podstawą naszych wyjazdów była ucieczka przed zimą i podążanie za słońcem w taki sposób, by minimalizować kontakt z mrozami, czy szarówką za oknem.
Tyle, że z czasem już nie tylko bardzo słoneczne kierunki nas pociągały i apetyt podróżniczy rósł, a nazwa została. Do czasu. ;)
Odwiedziliśmy wtedy ponad pięćdziesiąt krajów, w podróży spędzaliśmy setki dni, trzykrotnie zimowaliśmy w tropikach i przemierzaliśmy każdego roku tysiące kilometrów. Ale to tak naprawdę tylko liczby. Najpiękniejsze jest to, jak bardzo podróże wpłynęły – i wciąż wpływają! – na nasze życie, czego nas uczą i do jakich prowokują refleksji.
.
Ewoluowanie w zgodzie ze sobą
Aktualnie to ja więcej podróżuję, bo mam zdalną pracę, a Romek dobrze czuje się pracując w zespole. Choć mógłby inaczej, bo jest programistą. Niemniej każdy z nas ma swój pomysł na siebie i to jest super. Dlatego stanęło na tym, że blog jest mój, bo piszę na niego posty, fotografuję i dopieszczam. A że programista w pobliżu to jednak skarb, to wspaniałomyślnie(!) daję mu pole do popisu i pozwalam rozwijać przy technicznych elementach witryny ;)
Przenosząc się na EwAway.pl napisałam post objaśniający skąd ta zmiana i dość osobiście opisałam te decyzje, więc jeśli choć trochę Cię to ciekawi, zajrzyj sobie do niego.
Dodam może jeszcze, że na co dzień mieszkamy w Gdańsku, choć cała nasza wspólna przygoda zaczęła się w Krakowie. Ale przeprowadzka, to kolejny efekt podróżniczego zapędu. I choć nie mam pewności, że zostaniemy tu na stałe, to nie zastanawiamy się nad tym na razie. Istotniejsze może się wydawać pytanie, czy jest sens przywiązywać się do miejsc, gdy wewnętrznie czujemy się „obywatelami świata”? ;)
Wyspa Wielkanocna, czyli Rapa Nui w sercu
Od 2020 roku moje podróżnicze, naukowe i osobiste życie skupiło się wokół maleńkiej wysepki ukrytej na Pacyfiku. Wróciłam tam po 7 latach tęsknoty i przepadłam jeszcze bardziej. Dziś uczę się dwóch języków, doczytuję co mogę, piszę, tworzę podcast, opowiadam na prezentacjach o tym miejscu i czekam, by znów tam polecieć na dłużej. Ale o tym dowiesz się już z zakładki poświęconej Wyspie zwanej Wielkanocna ♡ Tymczasem podkreślę, że bardzo mi miło, że tu jesteś i nie zagadując już dłużej moją osobą, zachęcę do przewertowania wpisów. Ten blog ma wiele więcej do zaoferowania, niż wygadaną blondynkę ;)
Do zobaczenia może gdzieś, kiedyś… w świecie!